Wrzesień zaczął się upiornie. Było bardzo zimno i nie obyło się bez palenia w kominku. Potem zamawianie drewna, przeplatane zbieraniem słodkich malin. Po kilku dniach na szczęście zrobiło się cieplej. Wtedy wybraliśmy się na starocie na Koło. Fajnie jest tam pobuszować. Po tygodniu łupów było mniej, bo pogoda nie dopisała.
Tydzień "stomatologiczny" z leczeniem kanałowym włącznie. Zabolało...finansowo.
Spójrzcie na UHKowy blog, jak pozostałe dziewczyny radzą sobie z Calineczkami.
Trzymajcie się ciepło,
To bardzo emocjonujący miesiąc był:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńOj, działo się działo !
OdpowiedzUsuńA ja wrzesień zaczęłam bardzo miło, od wakacji w Grecji ;)
OdpowiedzUsuńDużo się u Ciebie działo, widzę, że było słodko, miło, ale niestety też i boleśnie, jak to w życiu.
Oj, posiedziałabym przy kominku, zdecydowanie! Ale piękne kółeczka w tym miesiącu!
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądać te Wasze CALendarze. Co osoba to inne kształty, inna formy i oczywiście inna treść. Super
OdpowiedzUsuńPozdrawiam