Dziekuję Wam Kochane za życzenia z okazji 2 rocznicy mojego bloga i za moc miłych słów pod poprzednim postem.
Starczy tego świętowania, trzeba pomóc elfom w przygotowaniach swiątecznych :)
Jako że symbolem świąt jest choinka postanowiłyśmy z koleżankami na poprzednim piątkowym spotkaniu ustroić pannę... no właśnie, wcale nie zieloną.
KitiW poddała pomysł ozdobienia styropianowego stożka falbaniastymi koronkami, guzikami, kwiatkami na taśmie, półperełkami i całą pasmanterią :)))
Najpierw przykleiłyśmy na gel medium płótno, które stało się "halką" dla dalszych naszych poczynań.
Na tę bazę - pasmanteryjne dodatki.
Ostatnią warstwą była biała farba połyskująca w świetle, która pozwoliła nam ujednolicić całość.
Choineczka bardzo będzie pasować do moich retro dekoracji z ubiegłego roku.
Tu widać "warstwowanie sukienek" na choineczce.
Guziczki, różyczki - co kto chce!
Nie muszę pisać, że wszystkie tu pokazane prace mają w rzeczywistości nieco inne kolory.
Płakać mi się chce kiedy przez cały dzień jest za ciemno na zrobienie ładnych zdjęć.
Natomiast w ostatni piątek podczas spotkania scraperek wyrzuciłyśmy na stół przydasie gwiazdkowe. Sezon karteczkowy czas zacząć! Było mikołajowo, brokatowo, zielono i czerwono :)
Pierwsza porcja kartek to seria z Mikołajami. Powstają już kolejne.
Już kiedyś wspominałam, że w trakcie naszych piątkowych spotkań jestem zdominowana przez Kasie.
Trzy Katarzyny - KitiW, Ka(r)tka i Kat - i ja (w porywach wspomagają mnie Agnieszka lub Gosia) :))Wszystko fajnie, tylko w ostatnich dniach zdałam sobie sprawę, że zbliżają się imieniny moich Katarzyn. Co by tu wymyśleć, ażeby choć trochę uświetnić tę okoliczność ?
Poszłam tym tropem, że Kasie to Katarzynki, a Katarzynki to jednocześnie nazwa znanych pierników toruńskich. Znalazłam wzór na owe pierniczki i zrobiłam karteczki o takim właśnie kształcie.
W środku wkleiłam historię powstania toruńskich katarzynek, która brzmi następująco:
W Toruniu mieszkał mistrz piekarski, który miał córkę Katarzynkę. Pomagała ona ojcu, a gdy ten zachorował postanowiła sama zająć się wypiekaniem pierników. Zdołała zrobić ciasto, nie potrafiła jednak znaleźć foremek do pieczenia. Wycięła więc z ciasta okrągłe medaliony. Sześć z nich ułożyła obok siebie na blasze i włożyła do pieca. Po wyjęciu okazało się, że połączyły się one ze sobą tworząc dziwny kształt. Dziewczynka bała się, że nikt nie będzie nawet chciał spróbować jej dzieła. Okazało się jednak, że smakowały one ludziom bardziej niż te robione przez starego mistrza. Mówiono, że to zasługa miłości do ojca i serca jakie Katarzynka włożyła w pracę.
Od tej pory na jej cześć toruńskie pierniki zaczęto nazywać KATARZYNKAMI.
Poszukiwania ciastek Katarzynek zakończyły się sukcesem. Wypełniłam nimi rożki zrobione z papieru nutowego.
Zapraszam nieustannie na moje CANDY, na które można się zapisać do daty ciekawej niespotykanie 11.12.13r.
Już za miesiąc święta !!!
Miłych przygotowań przedświątecznych -
Wasza