W tym miesiącu w Art grupie ATC-Art Journal padło hasło - "Miłość". Co było robić, trzeba sprostać;)
Nie miałam zamiaru poddawać się powszechnym walentynkowym czerwonościom.
A nawet poszłam dalej. Zaplanowałam, że wykonam bardzo stonowaną kolorystycznie pracę. I tak zrobiłam.
Ale, ale...słów kilka o postaci, którą dzisiejsza praca przedstawia.
Postanowiłam przywołać postać Liny Cavalieri (ur.1874), o której już dawno zamierzałam napisać.
Była to włoska śpiewaczka operowa, która uchodziła za jedną z piękniejszych kobiet swojej epoki.
Najbardziej zaskakujące jest to, że Piero Fornasetti (malarz, projektant, rzeżbiarz, ilustrator) nigdy jej osobiście nie spotkał!!!
Pewnego dnia przeglądając starą francuską gazetę zobaczył jej podobiznę. Od tej pory stała się jego muzą. Ale czy miłością? Nie wiem, czy to możliwe, ale przyjęłam, że oprócz zachwytu i zauroczenia, malarz po cichu kochał się w śpiewaczce, a przynajmniej w jej hipnotyzującym spojrzeniu i klasycznej urodzie.
Stworzył z jej podobizną ok.350 prac. Zawładnęła niemal całą jego twórczością.
Wizerunek pięknej Włoszki zdobi porcelanę, obrazy, zegarki, pocztówki i tapety. Choruję na taką tapetę i kiedyś przykleję podobizny Liny choć na jednej ścianie w pracowni.
Do końca nie wiem, dlaczego Lina stała się również muzą scraperek. Mamy dźety, ćwieki i papiery.
Jej podobizna jest przedstawiana w sposób żartobliwy, śmieszny i poważny.
Użyłam dziś jednej z grafik z netu. Ponieważ jest czarno-biała, postanowiłam oszczędnie gospodarować mediami. Poprzestałam na pochlapaniu stron mocną kawą rozpuszczalną i postemplowamiu ich.
Dodałam mikrokulki, tekturki, pofarbowany kawą sznurek, ćwieki, perełki, koronki, metalową broszkę, przezroczyste kaboszony itp.
Z niecierpliwością czekam na kolejny temat wyzwania:))
Pozdrawiam Was
Wasza