To jeszcze nie Halloween, a ja już przybywam do Was z takim oto projektem.
Ten ni stąd ni zowąd - upiorny. Takie właśnie było życzenie mojego syna, żeby jego osobisty przepiśnik wyglądał jak przepisy na trucizny:)) Nie miałam też zamieszczać wyraźnej nazwy "Przepiśnik" na okładce segregatora, tylko tajemnicze symbole czaszek :)
Największym zaskoczeniem było to, że znalazłam w sklepach odpowiednie papiery i tekturki. Jak na zawołanie! BoBunny wyprodukował papiery jak na zamówienie do tego akurat projektu. Oprócz dużych kartek zakupiłam jeszcze mały bloczek, żeby się nacieszyć nowościami.
No cóż, od czego są mamusie? Żeby spełniać najbardziej niemożliwe życzenia swoich nawet dorosłych dzieci:))
Do wyprawki studenckiej mojego syna dołączyła, więc książka kucharska na trucizny (no, prawie:))))
Sądząc po tym, co syn gotuje, w koszulkach segregatora zagoszczą przepisy na całkiem "zjadliwe", a nawet smaczne potrawy:)
Po bokach użyłam halloweenowe taśmy washi, skoro "zamówienie" było podobne w stylu.
Wasza
Ciekawa praca. Upiorna ale wcale nie straszna. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńUpiorny przepiśnik bardzo mi się podoba:))masz fantastyczne pomysły:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńŁo la!! Super klimat! świetna praca!
OdpowiedzUsuńGenialny!!!!
OdpowiedzUsuńWoooow! Jest super, z charakterem :)
OdpowiedzUsuńSuperowy jest :)
OdpowiedzUsuńJest fantastyczny! Świetnie się prezentuje! Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na blogu :)
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt! Fantastyczna praca:)
OdpowiedzUsuńUhuhu! Ale poszalałaś! Takiego przepiśnika to jeszcze świat nie widział!😉
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuń