wtorek, 3 października 2017

CALendarz we wrześniu

Wrzesień zaczął się upiornie. Było bardzo zimno i nie obyło się bez palenia w kominku. Potem zamawianie drewna, przeplatane zbieraniem słodkich malin. Po kilku dniach na szczęście zrobiło się cieplej. Wtedy wybraliśmy się na starocie na Koło. Fajnie jest tam pobuszować. Po tygodniu łupów było mniej, bo pogoda nie dopisała.







"Wrzeszczy wrzesień, że już jesień". Wycinając to hasło z gazety nie sadziłam, że aż tak się sprawdzi.









Tydzień "stomatologiczny" z leczeniem kanałowym włącznie. Zabolało...finansowo.


Spójrzcie na UHKowy blog, jak pozostałe dziewczyny radzą sobie z Calineczkami.


Trzymajcie się ciepło,



5 komentarzy:

  1. To bardzo emocjonujący miesiąc był:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wrzesień zaczęłam bardzo miło, od wakacji w Grecji ;)
    Dużo się u Ciebie działo, widzę, że było słodko, miło, ale niestety też i boleśnie, jak to w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, posiedziałabym przy kominku, zdecydowanie! Ale piękne kółeczka w tym miesiącu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam oglądać te Wasze CALendarze. Co osoba to inne kształty, inna formy i oczywiście inna treść. Super
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

To wspaniale, że znalazłaś chwilę, żeby napisać parę słów