Podobnie jak w ubiegłym roku na ostatnie październikowe spotkanie scraperek postanowiłyśmy zamienić się w Czarownice i Diablice. A że Diablice z nas niezłe:) w mig przygotowałyśmy przebrania, dekoracje i diabelską strawę. Agnieszka - nasza przemiła gospodyni - zorganizowała mroczną muzykę.
Tematem wieczoru była tajemnicza księga spowita pajęczyną, baaardzo obrzydliwa (nie dla nas)!
Przedstawienie jej zostawiam na kolejny raz, bo ten post miałby kilometr długości i ciągnąłby się jak stąd do... piekła. No właśnie.
Zostawiam Was z impresjami z naszego upiornego wieczoru:)
Smaaaaczna trucizna:)))
Etykietę wydrukowałam z netu.
Obrzydliwe pyszności:)
Każdy lubi żółty mini-serek:)
Pyszne obrzydliwości:))) Efektowna ozdoba i smaczna.
Myszy z długimi ogonami opanowały muffinki dyniowe.
Trudno im się dziwić, bo nieskromnie pochwalę się, że są pyszne!
Dla zainteresowanych podaję przepis:
MUFFINKI DYNIOWE
25dkg mąki pszennej
50 dkg miąższu dyni
25 dkg brązowego cukru
pół szklanki oleju
3 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
pół łyżeczki kardamonu
Przygotowanie:
1. Drobno pokroić 15dkg dyni, wrzucić do rondelka, posypać 4 łyżkami brązowego cukru, wlać 2 łyżki wody. Dusić, mieszając aż płyn odparuje. Wystudzić.
2. Pozostałą dynię pokroić w kawałki, zmiksować z jajkami. Dodać mąkę, resztę cukru, olej, proszek do pieczenia i przyprawy. Wymieszać.
3. Ciastem wypełnić do 3/4 wysokości papilotki, na wierzchu ułożyć niewielkie porcje dyni w syropie.
Piec ok.25 min. w piekarniku nagrzanym do temp. 180 stopni C.
Po murzynkach też skaczą myszyyyyyy
Przy talerzach stały tagi z wizerunkami prawdziwych Czarownic:)
Oprócz naszej imprezy odbywała się jeszcze młodzieżowa wyżerka pająków i robali, brrrrrr
Tego dnia nie zamiataliśmy liści przed domem, które swoim szumem stworzyły wyjątkowy nastrój.
Gości witały dynie i dyńki:)
Przy wejściu parę duchowych akcentów.
Fajnie wyglądają świece zanurzone w ziarenka dyni.
Od lat wycinamy we wzorki nie tylko dynie, ale i pomarańcze.
Po włożeniu w środek świeczuszek, cały dom wypełnia cytrusowy aromat.
Syn pracowicie mieszał 2 kolory galaretek i umieszczał w nich żelkowe robale.
Smacznego!
I tylko zegar osnuty pajęczyną i rozpromieniony płomykami świec będzie pamiętał ten szalony wieczór.
Mam nadzieję jak najszybciej pokazać Wam tajemną księgę wykonaną w ten wyjątkowy wieczór.
Serdecznie dziękuję za komentarze i pozdrawiam
Wasza
Każda okazja jest dobra aby miło spędzić czas.Widzę że oprawa była super, przebrania w sam raz i dania idealnie udekorowane jak na tą okazję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńogrom pracy włożony sądzę, że było warto oglądając zdjęcia
OdpowiedzUsuńHmmm, aż zazdroszczę takiej imprezy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie się przygotowałyście, super impreza, nastroje też jak widać! Czekam na tę ...księgę :D pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńfaktycznie strasznie było!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna impreza, a z przepisu chętnie skorzystam. Mam pytanie do punktu 2: miksujesz surową dynię z jajkami? da się?
OdpowiedzUsuńAgatko,moi chłopcy wybierają środek dyni,by ją potem ozdobnie wyciąć.W związku z tym mam od razu dynię w postaci wiórków lub małych kawałków.Większe kawałki dyni po prostu pokrój na małe.Ja dynię z jajami miażdżę częściowo specjalną końcówką,a potem zmieniam na normalne końcówki miksujące do mieszania.Ale powiem Ci,ze dynia tak doskonale się wypieka,że nigdy po upieczeniu muffinek nie czuję żadnych jej kawałków.Smacznego Agatko!
UsuńTo powalczę z surową dynią :) Spróbuję ją najpierw utrzeć, zobaczę co mi wyjdzie :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Myślę, że spotkanie super, jak się kilka kobiet zbierze zwykle zawsze jest fajnie, choć nie jestem zwolenniczką imprez pod tym hasłem.
OdpowiedzUsuńUściski i miłej niedzieli!
Super! podziwiam wszystko, a najbardziej WAS!
OdpowiedzUsuńNiezły musiałyście miec ubaw! Nie tylko już w trakcie imprezy, ale jeszcze przygotowując te wszystkie cudne rzeczy! Co ja mówię... obrzydliweeee! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oby więcej podobnych spotkań, było miło i wesoło a przede wszystkim smacznie i twórczo :) A galaretki Twojego syna wyglądają...jakby tu napisać...jakby naprawdę zamieszkały w nich robale, ale jestem pewna, że były pyszne :)
OdpowiedzUsuńno wszystko na talerzach było to... czego nie lubię... a fe... pająki, oczy i pajęczyny... hihi
OdpowiedzUsuńwidzę... że niezła była zabawa... i tak trzymać !
Śliczne z Was czarownice:)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam podglądać zdjęcia z Waszych imprez :) jedzenie faktycznie "obrzydliwe", idealne na taką okazję :D
OdpowiedzUsuńSympatyczne z Was czarownice z przerażającą fantazją :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się przygotowałyście do tego czarownicowego zlotu. Widać, ze się świetnie bawiłyście.
OdpowiedzUsuńWyjątkowy wieczór, a przysmaki mimo, że odpychają to pyszne. kiedyś robiłam odcięte palce z kruchego ciasta, długo leżały na stole hehe
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
ależ rewelacyjny wieczór :)
OdpowiedzUsuńJa przepraszam, zazdrość, to brzydkie uczucie, ale no zazdroszczę Wam tego, że tak Wam się chce i że macie możliwość spotkania się razem. Świetnie oprawione spotkanie - wystrój, dekoracje, jedzenie, dbałość o szczególiki. No bardzo mi się wszystko podoba!
OdpowiedzUsuńWieczór - marzenie :)
OdpowiedzUsuńo kurcze ale obrzydlistwa :) wierzę, że były pyszne :)
OdpowiedzUsuńfajne z Was czarownice!!!
Wieczór czarownic i diablic widać, że był jak najbardziej udany - trzymajcie tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marta.
Strach się bać.... :-) A tak całkiem poważnie to zazdroszę takich pełnych klimatu i dobrej zabawy spotkań.
OdpowiedzUsuńŻelkowe robale są a fuj :)))
OdpowiedzUsuńale odjazdowa upiorna impreza!!!!
OdpowiedzUsuń