czwartek, 29 czerwca 2017

Czerwiec w CALendarzu

Wreszcie pogodnie, nareszcie ciepło. Czerwiec zapisał się bardziej kolorowo w moim CALendarzu. Malutkie kółeczka (u mnie nie są to kwadraciki) zapełniły się kwiatkami, truskawkami, sernikami na zimno:) Malutkie okładki przeczytanych książek.
Sporo pracy w ogrodzie, wśród roślin, ale i odpoczynek na tarasie.
Weekedowy wyjazd i niestety tragiczna wiadomość. Jak w życiu... czasem słońce, czasem deszcz:)
Pod koniec czerwca tradycyjnie wyjeżdżam na 14 Dolnośląskie Warsztaty Craftowe do Wrocławia. Zawsze świetnie się tam bawię. Tym razem przygotowałam materiały i taga na wymiankę. Pewnie pokażę Wam to wszystko w następnym poście.

Moje calineczki naklejam na szarych torebkach spożywczych, a to wszystko spinam kółkami.
Jakby nie patrzeć, minęła połowa roku:)








Komunia w rodzinie, a tuż przed nią nocleg na Zamku von Treskow.
Kolejny zamek zaliczony!

Truskawkę pokryłam Glossy, zyskała połysk i głębię:)


Czerwiec obfituje w okazje do biesiadowania:) Trzy osoby z rodziny obchodzą urodziny, Dzień Mamy i Taty, do tego długi weekend. Serniki na zimno, lody i truskawki zajadaliśmy więc na okrągło:)
Calineczki wykonałam na wezwanie CALendarz 2017 na blogu UHK-Gallery.

Miłego, może również twórczego weekendu

życzy



czwartek, 22 czerwca 2017

Symetrycznie

Kolejny miesiąc i nowe wyzwanie. Monika z Artjournal zadała nam temat: Symetrycznie. Inaczej niż zawsze, bardzo odkrywczo! Niech się dzieje! Właściwie ze względu na różnorodność wyzwań, pracuję jednocześnie w trzech żurnalach;) Ale czy zawsze muszę być taka poukładana?
Zastosowałam tu znów grafikę z wizerunkiem Liny Cavalieri, nie dlatego, że jest moda na Fornasettiego, po prostu podoba mi się. Ma w sobie jakąś magię;)
Użyłam grafikę z Pinteresta, "bąbelki" z wykrojnika, guziki, mgiełkę, maskę, stemple, liść wycięty ze stempla, tag, spinacz biurowy... i to wszystko razy dwa!











Miłych, ciepłych dni życzę Wam

Wasza



wtorek, 20 czerwca 2017

Dla ochłody :)

Mam coś dla tych, którym dziś było za gorąco. Mnie takie pojęcie jest obce, czekam na gorące dni, dobrze się wtedy czuję, nic nie boli :))
Zatem...dziś dla ochłody, zaprezentuję kartkę bożonarodzeniową na comiesięczne wyzwanie u Inki.
Miło mi było wypełnić zadanie - jednak człowiek zadaniowcem jest ;)
Oto jakie dostałyśmy wytyczne od  Inki z Rogatego:

Nasze danie główne? Oto przepis na czerwiec:
3 różne papiery (plus baza)
3 prostokąty różnej wielkości
3 półperełki (bądź zamiennie guziki, cekiny itp)
1 koło serwetka (papierowa, wykrojnikowa, materiałowa, wycięta z wzoru np. pieczątki)
1 napis
1 wstążka (tasiemka, koronka zamiennie)









Mam nadzieję, że wywiązałam się z zadania :)
Ooooczywiście jak tylko przeczytałam wytyczne, wiedziałam, że zamiast tasiemki będą koronki, a do tego dziewczynka retro:)

Niestety, z rożnych przyczyn nie zdążyłam w tym miesiącu  z UHK-wym wyzwaniem podwodnym.
Z pewnością je nadrobię!

Ciepło pozdrawiam-

czwartek, 15 czerwca 2017

Szklany wisiorek i pozostałe wolimierskie klimaty

Opowiedziałam wam już trochę o Cynkowych warsztatach w Wolimierzu, moich pracach i wspaniałym  towarzystwie:)
Niespodziewanie okazało się, że czekają nas tam dodatkowe atrakcje :)
Wolimierz to wioska kilkunastu gospodarstw agroturystycznych. Spałyśmy już w dwóch, a tym razem postanowiłyśmy zajrzeć po sąsiedzku, do kolejnego.
Jest to rownież wyjątkowe miejsce mieszczące "Szklaną kuźnię". Właścicielką jest Magda, sympatyczna dziewczyna, która tak zorganizowała swoje warsztaty, żebyśmy z Kiti(W) mogły dołączyć na zajęcia z biżuterii ze szkła.
Wielka to była radość, zupełnie nieplanowana rozrywka i wartościowy czas dla nas.
W kilka "nawiedzonych" babeczek, w pracowni Szklanej Kuźni po raz pierwszy zgłębiałyśmy tajniki tworzenia szklanej biżuterii, talerzy, pólmisków itp. Na początek zrobiłam sobie komplet - wisiorek i kolczyki oraz wisiorek robiony inną techniką.
Z wypiekami na twarzy planowałyśmy co chcemy stworzyć, jaką farbką pomalować i z ilu warstw mają się składać nasze szklane wytworki.
Świetnie się tam bawiłam i Wam to polecam!



Taki oto wisiorek wyczarowałam sobie w Szklanej Kuźni




Oprócz tego wycięłam ze szkła i ozdobiłam farbkami komplecik - wisiorek i kolczyki



 Nie wiem, czy widać na tym zbliżeniu, że wisiorek składa się z dwóch szkiełek różnej wielkości.

Pracę zaczęłyśmy od krojenia szyb specjalnym nożem, w ochronnych okularach




Posypujemy tajemną miksturą, składamy, umieszczamy zawieszkę.


Ostatni etap to wypalanie w piecu w temperaturze 800 stopni

W ten sposób mam jedyną i niepowtarzalną bizuterię,własnoręcznie wykonaną!


Dom, który gości warsztatowiczki


 Obok warsztat, w krórym powstają szklane czary





Na miejscu, w sklepiku można zakupić szklane cudeńka


Przybytek z serduszkiem. Z zachwytem odkryłam, że serduszko jest szklane:)))))



 Przed domem Magdy w skrzynkach i doniczkach rosną kwiatki... oczywiście szklane



Magda swoim klientom dodaje do zakupów szklaną rybkę - do portfela, na rozmnożenie pieniążków:)
 Mam nadzieję, że zadziała ;)



Jeszcze rzut oka na Góry Izerskie z ogrodu, przy Szklanej Kuźni :) Czy można się dziwić, że chce się tam wracać?

Miłego wypoczynku Wam życzę


czwartek, 8 czerwca 2017

Moje prace z warsztatów w Wolimierzu

Tydzień temu miałam okazję po raz n-ty uczestniczyć w Cynkowych warsztatach i to w czarownym Wolimierzu ;) To miejsce przyciąga jak magnes i  nie mogę sobie odmówić uczestniczenia w scrapbookingowych warsztatach znowu i znowu.
Tęsknię za klimatem tego miejsca, przyrodą, achitekturą, a przede wszystkim ludźmi:)
Spotykam tam kilka "stałych" koleżanek i oczywiście sporo nowych.
O urodzie tego miejsca napiszę następnym razem, dziś będzie o pracach, które poczyniłyśmy. Jak ostatnio zażartowałam, na Cynkowe warsztaty zapisuję się nie czekając na tematy i tak będzie coś fajnego!
Tym razem zrobiłyśmy kartkę sztalugową w pudełku. Francja-elegancja, można ją wręczyć na ślub lub urodziny.



 


Skoro nasz pobyt wypadł w Dzień Mamy, największa praca - ozdobna ramka nosiła tytuł "Mama".
Zamieściłyśmy w ramce zdjęcia ze swoimi dziećmi. Urocza pamiątka. U mnie w domu już wisi i zdobi:)





Maska w tle, potem koronki, papiery, skrawki materiału, wycięte stemple, patyki, pióra, kwiatki.



Nie obyło się bez albumiku. Tym razem na bazie kopert. Skleja się ze sobą kilka kopert plus okładki i gotowe. Noooo, jeszcze ozdabiamy i to jest super zabawa! Stempelki z robalkami i dmuchawce z Wycinanki uroczo urozmaiciły kolejne strony.










Po prawej stronie zostawiłam niezaklejoną kopertę. Będzie schowkiem dla większej ilości zdjęć.







Ostatniego dnia po śniadaniu ozdabiałyśmy tag. Miało być po męsku (i było;)
Najpierw przecudnej urody stempel:) Potem maziaje, mające nie wiedzieć czemu zamaskować urodę owego stempla:)))
Ćwieki, stare napisy i tajemnicze pożółkłe karteczki, taśmy washi, metalowe cyferki, naklejki z napisami itp.
Całość wyszła ciekawie;)







Bardzo owocny, 3-dniowy wyjazd, cudownie spędzony czas! Rozgadane towarzystwo, długie nocne rozmowy, dużo śmiechu i wspólnej pracy. Takie wyjazdy powinny być zapisywane na receptę!

W następnym poście pokażę, gdzie spałyśmy, co jadłyśmy i co zwiedziłyśmy.

A ja już nie mogę doczekać się do soboty, od rana będę obecna na Ogólnopolskim Zlocie Scrapbookingowym  w Warszawie. Kogo z Was spotkam?

Wasza

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...