sobota, 30 marca 2013

Wiosny w sercu !


źródło: gaylepage-robak.blogspot.co.uk

Wszystkim moim kochanym przyjaciółkom blogowym i podczytywaczkom
z okazji Świąt Wielkanocnych życzę miłości, radości, na stole pyszności,
radosnych spotkań, mokrego dyngusa, a nade wszystko - wiosny w sercu!

Ten uroczy obrazek rok temu przesłała mi - Umbrelli - Joanna. Dziękuję Ci za ten gest, dziś wykorzystuję tę grafikę, żeby Wam złożyć życzenia, bo cóż lepiej do mnie pasuje :)
 
 
 
 
Wspomniana wiosna zagościła w naszych domach w postaci żywych kwiatów, bo niestety są to pierwsze Święta Wielkanocne bez bratków i stokrotek na parapetach  i tarasach.
 
 
 
 
Nie miałam powera, żeby robić kolorowe pisanki. Jajka ozdobiłam podobnym sposobem jak bombki(ale dlaczego?):)))). Na styropianowe jaja nakleiłam kawałki starych kartek w różnych językach. Trochę sznurka i koronki, grafiki z netu i jest tak, jak lubię!


 
 
Muffiny marchewkowe udają tu gniazdka z jajeczkami. Rodzina woli je od babki, więc piekę!




To już koniec mojego chwalipięctwa, a teraz będą prezenty od Zajączka!
Moje kochane, jesteście niemożliwe w swej szczerości :) Rozpieszczacie mnie i doprowadzacie do łez wzruszenia. Nie spodziewałam się, że spotka mnie tyle dobrego z okazji świąt(i to wielkanocnych!)


Najpierw otrzymałam podczas osobistego spotkania cudnie ozdobione jajo od Snow.



Następnie zupełnie niespodziewanie przyszła świąteczna paczka od Dorotki, od której prezenty na moim blogu podziwiałyście nie raz.


 
 
 Dostałam prześliczny domek z ptaszkami, który wniósł wiele ciepła do mojego domu.
 
 
 
 
 Dorotka sprawiła mi dodatkową przyjemnosć umieszczając zawieszkę-umbrelkę :)
 
 
 
 
 
 
Największym prezentem był komplet - serweta, duża podkładka, 4 małe podkładki oraz ocieplacz na dzbanek.
Bardzo chciałam  mieć taką "czapkę" na dzbanek :)
 
 
 
 
 
 Dorotka ozdobiła też materiałem mnóstwo jajek. Już dekorują jeden z moich stroików.
 
 
 
 
 Kolejny stroik zapełnił się szyjątkami. Domek i ptaszek będą u mnie dekoracją całoroczną :).
 Jaja z materiału to dla mnie nowość.
 
 
 
 
To wszystko wieńczy kartka od całej Rodziny Doroty.
Dziekuję Ci Kochana za tyle dobrego! Absolutnie wszystko mi się podoba :)
 
 
 
 
Niespodziankom nie ma końca! Zapukał do mnie listonosz, przynosząc paczkę od Ani z bloga http://moja-przystan.blogspot.com, z którą tak lubimy sobie robić wymianki. Ania znalazła czas, żeby zrobić dla mnie materiałowe jajo, dokładnie i z dbałością o szczegóły. Zapakowała je w najbardziej wiosenną i pozytywną puszkę z MOTYLKAMI, jaką kiedykolwiek widziałam. Do tego kartka z życzeniami i już moja buzia jest uśmiechnięta! Dziękuję Aniu za tyle serca i pracy!
 
 
 
 
Kolejnego dnia znów listonosz miał dla mnie duuużo radosnych przesyłek.
Poznajecie filcowe wytworki Olgi z bloga http://handmadebyolga.blogspot.com?
Nigdy nie przypuszczałam, że z filcu można wykonać tak różnorodne dekoracje!
Jajo na kartce z życzeniami jest jedyne w swoim rodzaju! Cała Olga - czaruje filcem:) Szary zając-ocieplacz na jajko jest tak zabawny, że każdy kto na niego spojrzy musi, no po prostu musi szeroko się uśmiechnąć.
Olgo, zrobiłaś mi ogromną niespodziankę! Dziękuję!
 
 
 
 
Uśmiech wywołały też kartki od Moich kochanych koleżanek -
Petra Bluszcz przysłała mi oryginalne życzenia z wizerunkiem swojej córeczki Łucji.
Łucja jest takim rozkosznym i grzecznym dzieckiem, skoro pozwala mamie na rękodzielnicze zapędy :) Dziękuję Petro za ten niezwykły prezent.
 
 
 
 
Życzenia z kolorowym kurczakiem i jajem są od Wiolki z bloga http://violinowo.blogspot.com.
Wiolka przysłała mi swego czasu Królisię, teraz pamięta o życzeniach świątecznych! Jesteś niesamowita Wiolu, często podziwiam Twoje oryginalne szyjątka.

Kochane moje!
Jestem tak zaskoczona Waszymi dobrymi serduszkami, że nie wiem co powiedzieć.
Wiem jedno - dzięki Wam wszystkim nie widzę anomalii pogodowych za oknem, widzę kolory
Waszych kartek i prezentów ciepło bijące od nich i mam świetnyyyyyy humor!
Czego i Wam wszystkim życzę!

Miłych Świąt!

sobota, 23 marca 2013

"Potrzebny jest obrządek"

W ukochanej przez wielu czytelników książce A. de Saint-Exuperego "Mały Książę", lis wyjaśnia chłopcu:

"Potrzebny jest obrządek.
- Co znaczy "obrządek"? - spytał Mały Książę.
- To także coś całkiem zapomnianego - odpowiedział lis.
Dzięki obrządkowi pewien dzień odróżnia się od innych, pewna godzina od innych godzin."

Skoro nawet dzieci są nauczane podstawowych prawd, ja również postanowiłam przestać obrażać się na pogodę i podporządkować się zwyczajom.

Natura wybija mnie z rytmu i gdy widzę biały puch lecący z nieba, wypada mi z ręki pędzel uniesiony nad pisanką.

Przyjęta przeze mnie w ostatnich dniach zasada "nie to nie" została właśnie złamana, bo przecież trzeba szanować i popierać tradycję :)
Mój nastrój podczas świąt będzie po części zależał od wystroju domu poczynionego przeze mnie.
Znalazłam więc w kartonach 2 wiaderka w pomarańczowe (!) kurczaczki. W sytuacji, kiedy w domu są już sami dorośli, taka dekoracja stała się nieco infantylna.

Pomalowałam wiaderka, przetarłam tym razem nie czarną, a brązową farbą, nakleiłam wydruki laserowe (z netu), choć trochę nawiązujące do tematyki Wielkanocy. Trochę lakieru i dekoracja gotowa.

 
 
 
 
 
Dziewczynce dałam sztuczne, udekorowane piórkami jaja.
 
Natomiast dumny kogucik otrzymał, a jakże, prawdziwe przepiórcze jajeczka.
 
 
 

Przypomniał mi się skandynawski chyba pomysł na motyle wycięte ze zniszczonych książek. Moje kartki były bardzo zniszczone i bardzo niemieckie :) Uwielbiam ten stary druk.
Białe i zadrukowane motylki wycięłam profesjonalnym wykrojnikiem, ale możecie też odrysować motyle od serwetki lub przekalkować je z dziecięcej książeczki.

 
 
 
 
 
 
 
Na baziach powiesiłam też  ulubione ze scrapbookingu rozetki. Teraz wycinam je maszynką, ale kiedyś harmonijkę składałam ręcznie. Naprawdę da się! Na  środek nakleiłam drewniane gąski.
 
 
 

 

Mniejsze rozetki ozdobione są przezroczystymi kaboszonami z motywami gniazdek i jaj.


 
 
 
 
Tak obecnie wygląda stroik z baziami. Myślę, że w ciągu tygodnia zawisną tu jeszcze nowe dekoracje.
 

 



Kilka karteczek wielkanocnych, które już zostały wysłane, bo to jak ostatnio tragicznie działa poczta, to lekka przesada.



 
  

 
 
 

 
 
 
 
Ach, po przypomnieniu sobie powyższego cytatu nie mogę się oderwać od "Małego Księcia" i znów pochłonę tę książeczkę w całości :)
A co, mam czas, do Wielkanocy jeszcze tyyyle dni! :))))))))))))))))

Dziękuję Wam Kochane za miłe komentarze pod moimi postami, jesteście wspaniałe!

Miłych i niezbyt męczących przygotowań świątecznych życzy Wam


sobota, 16 marca 2013

Broszki-kwiatki i inne rozweselacze.

Ratuj się kto może. Na Waszych blogach widać, że każda z Was wytoczyła ciężkie działa przeciw zimie. A to hiacynty w dużych ilościach tudzież inne kwiatki,  a to nowe meble,to znów dekoracji wiosennych moc.
Słuszna to taktyka i ja również należę do osób, które humor poprawiają sobie zakupami (wiosną kwiatowymi) lub robótkami.
Coby utrwalić świeżo zdobyte umiejętności szycia broszek materiałowych, poczyniłam kilka sztuk w wiosennych klimatach.
Na początek wykombinowałam podwójną broszkę. Uszyte wg tego samego wzoru 2 broszki, ale w różnych rozmiarach, zszyłam razem. Całość świetnie pasuje do białych bluzek, które mam nadzieję niedługo wydostać spod swetrowej skorupy.




 
 
Kolejna też wg tego wzoru, cała kwiecista - do torebki lub na opaskę na włosy dla chrześniaczki.




Ta postrzępiona, na luzie najbardziej przypomina mi letnie dni :)

Wykorzystałam tu cudny kwiecisty materiał, który wygrałam w candy u Izabeli. Jak tylko obkupię się w stosowne materiały, zaczynam produkcję broszek na całego. Mam też nadzieję poznać nowe ich wzory.

Jak wspomniałam, zakupami i  owszem też poprawiam sobie humor.
Dzbanek z motylkami (!!!!) wypatrzyłam w TK Maxxie.
Stoję koło niego w sklepie i gadam ni to do męża ni to do siebie - "I po co taki duży ten dzbanek na mleczko zrobili! Ja do kawki wlewam tylko kroplę mleka, a ogólnie mleka nie cierpię. Z kolei do wody na letni taras ten cudny dzbanek jest za mały."
Nagle słyszę głos mojego dobrego męża zmęczonego dialogiem moim z półką z dzbankami "To  kompociku sobie wlejesz do tego dzbanka" Kompociku! I już zakup ląduje w koszyku!
Ha ha na kompocik też latem nie mam ochoty, tylko piję wodę, ale czy to ważne? Zakup poczyniony, a ja cała szczęśliwa!




Tymczasem w dzbanku zagościły tulipany. Papuzie, postrzępione, dwukolorowe, cudne!




 


Kura też niezbędna przecież jest. Zresztą może stać w kuchni cały rok nie tylko od święta, pasuje do mojej lawendy!


 
 
 

Słój z ptaszkiem wzięłam największy jaki był. Jak szaleć to szaleć!


 
 
Przepełniona ogromną potrzebą oglądania innych kolorów niż białego puchu za oknem sprawiłam sobie też w TK Maxxie dwa pastelowe drobiazgi do kuchni - miskę do miksowania i sałatek
 
 
 
 
oraz sitko nieco mniejsze niż te, które posiadam.
 
 
 
 
 
 
Gąska tak intensywnie wypatruje wiosny, aż jej się szyja wydłużyła.
To chyba podobnie jak my :)))
Z nadzieją, że w następnym poście nie będzie już ani słowa o śniegu, żegna Was i serdecznie pozdrawia


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...