piątek, 30 marca 2012

Eggs, Eier, huevos !

Słownictwo dookoła-wielkanocne sprawia mi niemałe trudności. Pisanie tekstów typu "moje jajka", "jaja u nas w domu" itp. wywołuje u mnie wesołość i konsternację. Przy pisaniu komentarzy musiałam się nieźle nagimnastykować, żeby omijać sformułowania typu "ładne masz jajka", "twoje jajeczka", "jakie ładne jajeczka" itp. Wszystko to wydaje mi się cokolwiek niedelikatne ha ha.

Pomyślałam, że użycie języka obcego w tytule wybawi mnie z kłopotu i pozwoli uniknąć tych dosłowności i niezręczności :)

Do rzeczy, Umbrelka!

Nabyłam 2 jaja z pleksi (16 cm). Jedno z nich z kogutem i sztućcami już widziałyście, oto drugie:




Zużyłam na jego ozdobienie szpulkę sznurka (takiego do mięsa). Początkowo przyklejałam sznurek do plastiku klejem Magic, potem już samo poszło. Jeszcze dekoracja i już.

Zakupiłam też 4 sztuki (tak, aż 4!) wydmuszek gęsich. Każdą ozdobiłam inaczej, bo taka  już jestem, że nie lubię się powtarzać i musi się coś dziać. Sposób zdobienia podejrzałam u skandynawskich, blogujących koleżanek.








Powyższe wydmuszki zrobiłam metodą decu - malowanie, przyklejanie serwetki lub kartek ze starej książki francuskiej, lakierowanie, szlifowanie, lakierowanie końcowe. Plus koronki, gdzie się da.

Poniższą wydmuszkę włożyłam w koronkę (taaak zostało jeszcze trochę mojego body) i doszyłam guziczek.




Teraz wszystkie razem dekorują salon.







A tu nakrapiane farbą wydmuszki w staaarym, zardzewiałym koszyczku. Jest baaardzo stary, mam go ze 2 tygodnie ha ha.









Żeby odejść od wiecie jakiego tematu, pokażę Wam moją ceramiczną kobiałkę, którą mam od lat i która zdobi parapet kuchenny. Raz w roku na Wielkanoc dostępuje zaszczytu zdobienia świątecznie zastawionego stołu. Stoi pośrodku i umajona narcyzami i krokusami (tymczasem kalanchoe) zwiastuje rychłe przebudzenie natury, tymczasem będąc namiastką ogródka w domu.




Ufff, skończył się ten drażliwy temat ha ha.

Pozdrawiam jajecznie. Moje jajka pozdrawiają Wasze jajka. I oby nam jajecznica z tego nie wyszła !
Żegnam się i idę malować... no wiecie co :)))

Dziękuję za bardzo miłe komentarze pod skrzynką z gniazdkiem i spękaniami. Cieszę się, że Wielkanoc w stonowanych kolorach przypadła również Wam do gustu.

Życzę miłego, choć pewnie pracowitego weekendu !



sobota, 24 marca 2012

Siedzi kura na koszyku, liczy jaja do szyku

To nie miał być komplet. I powiedzmy, że nie jest.


Ozdobiłam skrzynkę serduszkową motywami z trzech różnych serwetek.
Motyw gniazda tak mi się spodobał, że postanowiłam zrobić jeszcze obrazek - podkładkę. Znowu kierowałam się myślą, żeby przedmioty były całoroczne.
Skrzynkę pomalowałam szarą farbą i przetarłam watą stalową (jest delikatniejsza, niż papier ścierny), żeby uwidocznić piękne słoje drewna.
Natomiast patrząc na jaja przepiórcze w gnieździe zatęskniłam za spękaniami.

Spękania. Temat morze. Ze zdziwieniem przeczytałam, że dziewczyny, które zajmują się decu od kilku lat, też boją się cracka i buteleczki z tą miksturą chowają w szufladzie.

Przypomniałam sobie powód, dla którego wybrałam się na kurs decu. Bardzo, baaardzo spodobały mi się spękania i postarzania. Postarzać nawet często postarzam, ale "spękałam" ostatnio deseczkę gdzieś w listopadzie. Zakupiłam crack 1-składnikowy z trzech różnych firm i z żadnego nie byłam zadowolona. Chciałam, żeby spękania tworzyły duże kratery, nie lubię drobnej siateczki. A ta wychodzi najczęściej, czy chcesz, czy nie.

Myślę, że w końcu mi się udało !!!
To niewątpliwie mój najładniejszy crack.



Była sobie kurka, kurka złotopiórka...


















Muszę się przyznać, że mam zaległości w podziękowaniach za wyróżnienia.

Bardzo mnie ucieszyło, że mój blog otrzymał wyróżnienie od Agi z "Niebiesko mi".

Następnie do tego wyróżnienia dołączyły kolejne od:
  • Niespokojne zacisze
  • W-ewkowie
  • Hand made by Olga
Bardzo Wam dziękuję, że doceniacie moją pracę.
Wiem, że dziękuję to za mało.

Wyróżnienie to przyznawane jest blogom, które mają mniej, niż 200 obserwatorów.
Kolejny warunek jest taki, że przekazujemy je kolejnym pięciu blogom.

To bardzo trudne, bo wszystkie Was lubię i ze wszystkich blogów czerpię inspiracje, ale zasady są nieubłagane. Nominuję osoby, które mają dużo nowatorskich pomysłów, jednocześnie się przy tym rozwijając. Wiem, że zostałyście już docenione, ale i ode mnie przyjmijcie te serdeczne pochwały.

Nominuję:
Nie wiem, czy tytułowa kura doliczyła się swoich jaj (jedno jajo, drugie jajo...), ale ja muszę doliczyć się zadań do wykonania przed Świętami, więc pomaszeruję teraz do swoich obowiązków.

Ciepło witam nowe Obserwatorki i do następnego !


środa, 21 marca 2012

Kartkowo i klatkowo


Witajcie!

Początkowo nie mogłam się zmobilizować do robienia kartek świątecznych, aż wreszcie przysiadłam fałdów (czy ktoś tak jeszcze mówi ?) i rozpoczęłam ich seryjną produkcję. Tak naprawdę sprawia mi to wielką przyjemność, tylko mierzi (no, może odstręcza :)) to rozkładanie przydasiów...

Co innego zamawianie przez Internet kartek, dziurkaczy, koronek, ćwieków... ooooo, to jest frajda ! Może nieco mniejsza przy płaceniu rachunków. Ale już rozpakowywanie paczuszek, szelest karteczek, dotykanie nowych dziurkaczy - to dopiero przyjemność  !

Bardzo proszę moje koleżanki scrapbookerki o wyrozumiałość. Jestem ciągle początkująca :)
Chciałam, żeby każda kartka była inna. Wiem, wiem, że polecą do różnych osób, ale to ja stawiam sobie takie wymagania, żeby nie wyglądały jak spod sztancy.

Oto owoce (właściwie jajka) mojej pracy:

karteczki kwadratowe




karteczki jajeczne





karteczki króliczkowo-kurczaczkowe



















karteczki łowickie





I na koniec Wielki Wybuch :)


Na niektórych kartkach brak napisu Wesołych Świąt, ale czekam na paczuszkę z pieczątkami. I na kilka innych paczuszek :)

A teraz chcę Wam przedstawić nowego lokatora. To co, że jest z grubsza ciosany, za to jaki słodki !
Mój nastolatek ze złowrogim błyskiem w oku zapytał:
- to my będziemy go palić ?
Jednak teraz, przechodząc koło klatki z ptaszkiem, buja go i dobrotliwie podśmiewa się z jego kształtów.





Oczywiście, że nie będziemy go palić !


A na wadze w kuchni Coś mi się zagnieździło.





Jeszcze tylko muszę zaadresować 16 kopert, polizać tyleż samo znaczków i pomaszerować na pocztę. A, bym zapomniała, wypadałoby wpisać szczere i niepowtarzalne (dosłownie !) życzenia wielkanocne :) Ufff.

Ale zanim to nastąpi, oddalam się w poszukiwaniu pierwszych oznak wiosny.

Dziękuję Wam za przemiłe komentarze (i bardzo mnie cieszy ich rosnąca ilość). Z radością witam nowe Obserwatorki !

Dużo słońca w pierwszym dniu Wiosny! I we wszystkich kolejnych dniach ! 
Wasza Umbrelka.

piątek, 16 marca 2012

Piejo kury, piejo


Zapewne pamiętacie znaną piosenkę nieodżałowanego Grzegorza Ciechowskiego, pod tym tytułem. Nuciłam ją pod nosem od tygodnia, wycinając kolorowe ptactwo z serwetek.
Jestem chyba ostatnią osobą w blogowym świecie, która do tej pory udaje, że do świąt zostało jeszcze duuuuuuuuuużo czasu. Coś tam dłubię, ale idąc jak zwykle pod prąd stwierdziłam, że jaja przyozdobię na końcu.

Z moich obserwacji wynika, że w tym roku kurczaki poszły w odstawkę, a koguty rządzą. Są wszędzie - na kubkach, obrazkach, deseczkach, jajach. Zresztą to zgodne z kogucim charakterem, że RZĄDZĄ !
Ponaklejałam więc na kilka przedmiotów tę dumną postać szefa kurnika, z barwnym grzebieniem i piórami w ogonie.
Prawda, że wdzięczny temat ?!


Kiedy zobaczyłam tę serwetkę z siatką drobiarską w tle, od razu wiedziałam, co zrobię. Wsadzę koguta za płotek zrobiony z resztek siatki z mojego poprzedniego projektu.
Ramkę obrazka pomalowałam szarą farbą i suchym pędzlem wtarłam nieco białej farby.
Lakier trochę gubi efekt, jednak lepiej jest używać wosku do wykończenia pobielanej pracy.










Na jajo z MDF-u nakleiłam serwetkę z nutami, a na nią kogucika i kurkę - parkę z innej serwetki. Na to patyna. Ale stare to jajo !



Kto mnie zna, ten wie, że serducho w domu musi być. Zachwyciła mnie ta serwetka, ledwo ją zobaczyłam. Jest utrzymana w niesamowitej kolorystyce, zupełnie nie-słodko-wielkanocnej, a jednak jest bardzo świąteczna i elegancka. Serducho będzie zdobić ścianę w pobliżu stołu świątecznego.



O tym, że kogut dumnie kroczy i głośno pieje wie każdy, kto w czasie wakacji na wsi próbował dłużej pospać. Skoro świt, o godzinie 4-tej z minutami - pobudka !!!
No nie wiem... czy to dlatego na moich wytworach pojawiły się... noże i inne sztućce ???
Brakuje tylko siekiery.
Żartowałam !!!

To właśnie coś z serii gastronomiczno-sztućcowej.
Niesamowicie pasowała mi ta serwetka z elegancko zakończonymi nożami i widelcami.
Ten element na ogonie - cudny jest !




Skoro taki z niego elegant, dodałam mu muszkę i dokleiłam oko.





Duże 16-centymetrowe jajo z pleksi okleiłam białym papierem ryżowym i motywami z dwóch serwetek - kogutowej i znów sztućcowej (po bokach).

Już od czasu bombek zapomniałam, jak fatalnie fotografuje się obłe przedmioty. Tragedia, mam dość ! Przepraszam za dodatkowe efekty świetlne :)














Wszystkie moje koguty żegnają Was wesołym pianiem, życząc tropikalnego (podobno) weekendu. Tylko wypoczywajcie, a nie myjcie okien (okna nie zając...). 

Bardzo, bardzo dziękuję za miłe komentarze pod pêle-mêle. 
Serdecznie witam nowe Obserwatorki.
:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...