piątek, 20 czerwca 2014

To już rok minął ?

W poprzednich latach obchodziliśmy uroczystość Bożego Ciała w pięknym Łowiczu i tym razem wyszło nie inaczej. Tuż przed tym świętem przez moment zastanawiamy się (ale tylko przez moment), czy znów chcemy iść w barwnej procesji wśród strojów łowickich i pada natychmiastowa decyzja - jedziemy!
Pogoda była iście świąteczna, przyjemnie ciepło, jak na zamówienie:)
Łowicz leży w woj. łódzkim i mamy tam godzinkę drogi samochodem. Uroczystości zaczynają się mszą o godz.10:30, po której następuje procesja w tradycyjnych strojach łowickich.
Interesujące jest to, że w pasiaki ubierają się całe rodziny, małe dzieci, widzieliśmy bliźniaczki, starsze panie i osoby znane z telewizji.
W procesji idą ambasadorowie, politycy, a w tym roku w barwnej procesji szedł Prezydent Bronisław Komorowski z małżonką.
Wszystko to obserwują i fotografują turyści z kraju i zagranicy.
Niezapomnianym przeżyciem jest barwny korowód pasiaków do czterech ołtarzy i myślę, że odwiedziny Łowicza stały się  naszym niegroźnym nałogiem.

Najbardziej "obfotografowaną" osobą była Księżanka Roku 2014 :)

Tu Miss  powiatu łowickiego w otoczeniu koleżanek

Zaraz na drugim miejscu oklaskiwana była maleńka dziewczynka grzecznie paradująca w procesji

Szły całe rodziny wielopokoleniowe

Dzieci

Pary

 Dziewczynki sypiące kwiatki

Oddział wojska

Łowiczanki wdzięcznie pozowały do zdjęć


 Dziewczynki-kwiatki odpoczywają w czasie kazania










Cały przekrój wiekowy!

 
Jakimś cudem uchwyciliśmy na zdjęciach parę prezydencką :)

Państwo Komorowscy widoczni są po lewej stronie


Na zakończenie mszy ogłoszono, że procesja łowicka po długich staraniach została wpisana przez Ministerstwo Kultury na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.


Bazylika Katedralna, w której zaczyna się i kończy procesja, zwana jest "Wawelem Mazowsza", jako że spoczywa tu 12 prymasów Polski. Bazylika posiada 6 kaplic o wielkiej wartości architektonicznej.


Mnie osobiście zaskoczył fakt, że na ołtarzach w kościele zamiast zwykłych serwet leżą łowickie pasiaki, ale przecież to takie oczywiste!

Po uroczystościach głównych na Nowym Rynku odbył się festyn i występy zespołów folklorystycznych.
Przy wejściu na festyn wszyscy otrzymywali "Paszporty".



Na festynie wypatrzyłam małe lalki łowickie




i taką lalkę, którą pamiętam z dzieciństwa.

Stroje i słynne na cały świat wycinanki


Myślę, że jeszcze tam wrócimy, albowiem, jak napisałam w ub.roku (relacja: TUTAJ) - Łowicz przyciąga jak magnes!

Wasza

niedziela, 1 czerwca 2014

Znajdź szczęśliwy moment dnia

Dziś coś innego, chwila zastanowienia nad sobą.

Jakiś czas temu trafiłam u Mru na ciekawy projekt. Moja młodsza, ale bardzo zdolna koleżanka zaczerpnęła pomysł od innej blogerki i tak oto powstał łańcuszek 30-dniowych projektów "Małe rzeczy".
Nie jestem ponurakiem i nie muszę na siłę wyszukiwać pozytywnych aspektów życia.
Jednak zaciekawił mnie projekt, w którym pod koniec dnia należy się zastanowić ( i zapisać to sobie ), co dobrego dzisiaj się wydarzyło, co było promyczkiem rozświetlającym dzień.
Znaleźć rzecz, która sprawiła mi radość, choćby to była krótka chwila, moment.
Podobno zawsze uda się coś znaleźć. Jedna z koleżanek zapisywała w zeszycie  te "uśmiechnięte" momenty. Mru zrobiła specjalny, mały albumik, a ja postanowiłam zrobić wpis do Smasha. Jest to swoisty pamiętnik, do którego wpisuję znaczące wydarzenia z całego roku.
Na projekt, który nazwałam "Małe rzeczy - małe radości" przeznaczyłam dwie strony. Wycięłam wykrojnikiem 31 małych serwetek (wykorzystanie resztek papieru!) starając się, by tło korespondowało z późniejszą dekoracją.
Z zapiskami ruszyłam 1 maja:)





Aha, do napisu tytułowego przywiązałam kolorowe sznureczki, które bardzo lubię i staram się zdobywać kolejne kolory. Już wiązanie sznureczków sprawiło mi radość:)
Start!
1 maja) Wieczorkiem robimy rodzinnego grilla, starając się przyrządzić zdrowe potrawy.
Moja radość wynika też z faktu, że u sąsiadów przestali wreszcie kosić (4 godz.) wyjącą kosiarką i piłować drzewo -1 maja!!!
Wreszcie słychać śpiew ptaków!
2) Zimno i pada. Pakuję się na jutrzejszy wyjazd.
Dopiero wieczorem "coś" - ulubiony program "Taniec z gwiazdami". Oglądam ze względu na udział Magdy Soszyńskiej-Michno.Energetycznej tancerki, do której chodziłam na zajęcia taneczne.
3) Wyjazd do Kazimierza Dolnego. Pomimo deszczu moja buzia jest uśmiechnięta cały dzień.
4) Miły wieczór - sztuka w teatrze Capitol "Bożyszcze kobiet" z Piotrem Gąsowskim.
Częste wybuchy śmiechu są świetną terapią!
5) Budzę się chora i obolała.
Mąż kupuje mi na pocieszenie Ptasie mleczko. Mniam! Przez kilka miesięcy zabraniałam kupować ten smakołyk, ponieważ za szybko się zjada:)))
6) W czasie choroby nie ma wielu okazji do radości, ucieszyły mnie tylko wieczorne "koronkowe" seriale w typie "Rozważnej i romantycznej". Miło.




7) Raniutko otrzymałam SMS od naszej koleżanki blogowej Eweliny, że w nocy urodziła upragnionego Franusia. Gratulacje!
8) Koleżanki zmobilizowały mnie do wykupienia warsztatów pt. "Sukienka" na Ogólnopolski zlot Scrapbookingowy. Nie mogę się doczekać!
9) Żeby odreagować po chorobie, pojechałam do Retro Kraft Shop na przydasiowe zakupy. Skuteczna pocieszajka!
Wkleiłam tu mały kluczyk ze sklepu Agnieszki.
10) Na bazarku kupiłam doniczki z lawendą. Sama radość!
11) Okazyjnie tanio nabyłam łyżeczki na starociach na Kole.
Nie miałam mini łyżeczki, to wkleiłam kluczyk:)) Też je często kupuję.
12) Miła rozmowa telefoniczna z koleżanką blogową.
13) Bzy w wazonie! Kocham maj!



14) Znalazłam w necie jedną z brakujących powieści Agaty Christie i to w wydaniu w twardych okładkach.
I to odbiór osobisty! Zaczynam czytać:)
15) Z teatru przyszedł mail o możliwości zakupienia biletów na sztukę "Klejnoty" za jedyne 35 zł.! Świetna zabawa!





16) Piątkowe spotkanie ze scrapującymi koleżankami to lek na całe zło.
Na pamiatkę albumiku tagowego wkleiłam tu malutkie tagi.
17) Noc muzeów. Ok.20 godz.przestało padać i cała noc nasza!
Największy uśmiech to zwiedzanie od kulis Teatru Polskiego - spełniło się moje marzenie :)
18) Na targach żywności znalazłam chleb bez mąki-czystoziarnisty. Może po nim będę się dobrze czuć. Do tego zioła w doniczkach! Bezcenny zapach.
19) Zrobiłam 2 notesiki lawendowe. Jak miło do nich wrócić.
20) Długo wyczekiwany gość (o imieniu na Ł)
21) Na Pintereście znalazłam dużo przydatnych pinów na moje przyjęcie lawendowe.


22) W trakcie wizyty lekarskiej pani doktor oceniła, że wyglądam o wiele młodziej i 2 razy sprawdzała w karcie, czy ja to ja. Miło to usłyszeć szczególnie od lekarza:)
23) Buszowanie po centrach ogrodniczych, a następnie sadzenie kwiatków. Cudowna terapia.
24) Udany sernik na zimno z ulubionymi truskawkami.
25) Targ staroci w Broniszach i niezaplanowany zakup małej lampki. Cukierkowo słodka, w dodatku z koroneczką (Przykleiłam "coś" podobnego).
26) Mama dwóch synów nie wkleja różowych serduszek, tylko bardziej siermiężne:)).
Otrzymałam cudną orchideę i bilety na spektakl teatralny w Capitolu.
27) Po burzy wyszło słońce i mogę nadal dekorować swój taras - oczywiście lawendowo.



28) Wreszcie usiadłam do zdobienia lampioników i pomysł sam przyszedł do głowy. Ozdobiłam 4 sztuki.
29) Rzeczy, które odkładałam na później zrobiły się jakby same:) Wieczorne samozadowolenie.
30) Mail od koleżanki z propozycją wyjazdu na letnie warsztaty z nową dla mnie techniką:)
31) Niezwykle miła propozycja związana z finansami. Miło, gdy Cię doceniają.

Numery oznaczające dni wycięłam z ubiegłorocznego kalendarza.
Niektóre obrazki pochodzą z gazet, inne to scrapbookingowe naklejki. Albo coś, co leżało pod ręką.
Lubię buszować w szufladkach w poszukiwaniach "co by tu przykleić?"
Polecam każdemu taką zabawę.
To okładka mojego Smasha, ostatnio zapomniałam ją zamieścić.



Dziękuję serdecznie za komentarze i życzę Wam miłego tygodnia

Wasza



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...