Kiedy 2 lata temu odwiedziliśmy Lawendowe Pole na Warmii (relacja TU), wiedziałam, że to nie ostatnia nasza tam wizyta.
W kilka dni sierpniowego urlopu spędzanego w Olsztynie staraliśmy się skorzystać z wielu okolicznych atrakcji. Na pierwszym miejscu postawiliśmy oczywiście odwiedziny na naszym ulubionym polu lawendowym.
Jak już pisałam, to magiczne miejsce na Warmii zostało stworzone kilka lat temu przez panią Joannę Posoch. O swojej przeprowadzce z wielkiego miasta napisała książkę pt. "Lawendowe pole, czyli jak opuścić miasto na dobre".
Fioletowe łany stale się powiększają, w tym roku również zasadzono nowe krzewinki. Ich eteryczny zapach zachwyca wielu odwiedzających. Pomimo upału, spotkaliśmy tam gości z kilku krajów Europy.
Bardzo przyciąga nas ta namiastka Prowansji.
Zasadzono tu najbardziej uniwersalną odmianę Lavandula officinalis.
Już wcześniej dowiedzieliśmy się o zmianach w Nowym Kawkowie. W czerwcu obok lawendowego pola powstało Muzeum Żywe im. Jana Olędzkiego.
Już wcześniej dowiedzieliśmy się o zmianach w Nowym Kawkowie. W czerwcu obok lawendowego pola powstało Muzeum Żywe im. Jana Olędzkiego.
Niesamowite jest to, że stara chata z 1873r., w której mieści się muzeum, została rozebrana przez specjalistyczną ekipę, przetransportowana i ponownie złożona obok domu pani Joanny, który znalazł się tu w taki sam sposób. Chata Muzeum i dom mieszkalny pani Joanny przyjechały spod Rzeszowa. Całą "operację" można obejrzeć w muzeum podczas projekcji filmowych.
Z ciekawością wchodzimy do starej chaty, jest wewnątrz inna niż dom stojący nieopodal.
W sieni wita nas sklepik z darami z fioletowej lawendy - susze, woreczki pachnące, miody, ciasteczka itp.
Najciekawszym pomieszczeniem jest kolejna izba, w której stoi łóżko. Zamiast siana, jak to na wsi bywało, w roli materaca - lawenda! Podobno niebiańsko się w nim odpoczywa.
Mnóstwo fioletowych akcentów tu znajdziemy - wiązanki na sznureczkach, worek z lawendą, obrazy, wianki.
Mnóstwo fioletowych akcentów tu znajdziemy - wiązanki na sznureczkach, worek z lawendą, obrazy, wianki.
Przy dużym stole dziewczyny obsypują lawendę z gałązek i wkładają do woreczków. Wszystko ląduje w starym korycie:)
Zapachy, zapachy, przez cały czas pobytu otacza nas urzekający zapach lawendy. Misterium rozpoczyna się już od wejścia.
Kolejna izba to krzesełka kinowe, ekran, rzutnik i projekcje, jakie tam odwiedzający sobie zażyczą. My obejrzeliśmy proces sprowadzania chaty, budowanie pieca w domu przez panią Joannę, opowieści o początkach życia na wsi gospodarzy. Izba jest również świadkiem wieczorów muzycznych!
Wolontariuszka objaśniła nam zasady destylacji, a na koniec mogliśmy docenić dobroczynne działanie wody lawendowej na nasze ręce:) Na warsztatach wytwarzane są całkowicie naturalne kremy, woda aromatyczna i olejki lawendowe.
Obok - strefa relaksacyjna, gdzie w fotelu można chłonąć to, co nas otacza.
W trakcie naszej wycieczki piekły się ciasteczka... lawendowe:) Wychodząc mieliśmy okazję ich skosztować.
Jeszcze tylko spacer po obejściu. Dzieci chłodziły się w stawie w ten upalny dzień, ktoś odpoczywał na pomoście, inni w altanie.
Tę wizytę długo będę pielęgnować w pamięci.
Skorzystam z przepisów i zrobię sobie miód z lawendą, upiekę ciasteczka, zamieszam peeling, poleżę w wannie z ziarenkami lawendy, a może nawet naleweczkę zaleję?
Tymczasem zakupione wiązki lawendy leżą na komodzie, a ich przyjemna woń pomaga nam zasnąć.
Coś mi mówi, że w kolejne wakacje nic mnie nie powstrzyma przed sprawdzeniem, co tam nowego pojawiło się w Muzeum Żywym, które żyje rzeczywiście:)
Tym bardziej, że całe Nowe Kawkowo to artystyczna wieś. Są tam m.in. "ruinki", przy których można się fotografować.
Tym bardziej, że całe Nowe Kawkowo to artystyczna wieś. Są tam m.in. "ruinki", przy których można się fotografować.
To była pierwsza część naszego tegorocznego urlopu. Z reszty wspaniałych wakacji właśnie wróciliśmy. Nie omieszkam zamieścić relacji, jak tylko uporządkuję zdjęcia i myśli:)
Wasza (lawendowa)
Cudowne miejsce! Ależ tam musi pachnieć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super! Wczoraj akurat czytałam fragment e-booka tej książki i chcę ją zakupic :) Dzięki za fajne zdjecia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Super relacja! daleko tam z Olsztyna? nie mogę sobie darować, że nie odkryłam tego miejsca w tym roku będąc na wakacjach "w okolicy". Już czekam na ciąg dalszy... Pozdrawiam serdecznie,
OdpowiedzUsuńwidziałam gdzieś program o tym cudnym miejscu:))),,,sama mam chęć tam pojechać:)))
OdpowiedzUsuńTak jak Qrka, widziałam film o tym miejscu i czytałam chyba w S Ż. Może kiedyś uda mi się tam zagościć:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka i tak pięknie zobrazowana, że ma się wielką ochotę odwiedzić :-)
OdpowiedzUsuńUściski!
Cudowne miejsce godne odwiedzenia . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcudnie !!!!
OdpowiedzUsuńksiążkę czytałam kilkakrotnie i stała sie ona inspiracją dla mnie :)
w maju tego roku posadzilismy z mężem 1200 lawendek :)naszą małą namiastke Prowansji :)
pracy jest mnóstwo a pomysłów jeszcze więcej :)
jest pięknie i pachnąco :)
pozdrawiam serdecznie :)
muszę kiedyś odwiedzić to wspaniałe miejsce, pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńZapach to aż mi tutaj doleciał, Iza wspaniałe miejsce !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :0
Też się kiedyś z moimi dziewczynami na wakacje tam wybierałam ale jednak wygrało morze :)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia a i nauczyć się przy okazji czegoś można - prawda?
Pozdrawiam Marta :)
Szkoda, że oglądając te piękne zdjęcia nie można poczuć wspaniałego zapachu... :) ostatnio czytałam o tym miejscu w gazecie i muszę się kiedyś wybrać bo uwielbiam lawendę :)
OdpowiedzUsuńjeju, nie wiedziałam, że z lawendy aż tyle rzeczy można robić :D szczególnie zaciekawił mnie materac z lawendy, chętnie bym na takim poleżała chociaż chwilkę :D i super, że oferowane były też warsztaty z robienia kosmetyków - naprawdę fajna sprawa i jaka przydatna :D
OdpowiedzUsuńale super miejsce, muszę je odwiedzić, uwielbiam lawendę,papa!
OdpowiedzUsuńdo takiego miejsca wybrałabym się z przyjemnością, ale czy znalazłby się silny, który by mnie stamtąd wyciągnął?;)
OdpowiedzUsuńSuper relacja, ach też bym się wybrała... szkoda, że czas na tak niewiele pozwala. Dobrze, że chociaż u Ciebie mogę popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne miejsce:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Miejsce zaczarowane....Lawenda lawendą ....ale takie miejsca tworzą wspaniali ludzie ...Widziałam ich w TV...Muszę się tam wybrać....Pozdrawiam pa.....
OdpowiedzUsuńCudowny post. Czytałam go jednym tchem i chłonęłam klimat tego miejsca. Muszę tam kiedyś pojechać :)
OdpowiedzUsuńO Matko jak tam pięknie!!!!!
OdpowiedzUsuńIza ,bardzo ci dziękuję za pokazanie tego cudownego miejsca,muszę tam kiedyś pojechać ,muszę !!!!
Pozdrawiam bardzo ,bardzo gorąco.
Przepiękne klimatyczne miejsce. Czytałam już kilka razy o tej lawendowej krainie, niestety nie trafiłam tam jeszcze ale mam nadzieję, że kiedyś moje drogi mnie tam zaprowadzą:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńJak ja kocham lawendę :) W ogrodzie każdy krzaczek, każdy kwiatek jest dla Mnie wyjątkowy :) Jej zapach ...
OdpowiedzUsuńjak ja marzę zeby odwiedzić to miejsce to Ty nie masz pojęcia;-))) aTy tam byłaś!!! cudnie sie prezentuja te wiązanki lawendy które sie suszą, chyba bym z tego miejsca nie wyszła;-)
OdpowiedzUsuńAż tu mi zapachniało:)))fantastyczne miejsce:))Pozdrawiam i dziękuję za piękną relację:))
OdpowiedzUsuńPiękny post! Aż pachnie po mojej stronie komputera lawendą :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie cudowne miejsce, mam nadzieję, że kiedyś tam zawitam :) Czytałam Twoją relację i aż zapachniało lawendą :)
OdpowiedzUsuńTo musi być fantastyczne miejsce, mam nadzieję, że uda mi się je kiedyś odwiedzić. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie stare chatki;) Nie wiem dlaczego, ale marzę, by w takiej zamieszkać;) Są cudowne! Pozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za odwiedziny;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że gdy czytała poprzednio o Twojej wizycie byłam zachwycona tymi widokami, niestety przez te 2 lata mi sie nie udało odiwedzić Lwendowego Pola :(Kiedys bardzo często, kilka razy w roku jeżdziliśmy do Mrągowa, teraz się wszystko pozmieniało więc niestety będe musiała poczekac na jakąś specjalna okazję chyba. Ale dzięki twoim zdjęciom i apetycznym opisom niemalże czuję lawendowy aromat w pokoju. No i widzę, że niezłe zakupki porobiłas, bardzo jestem ciekawa jak twoi domownicy zaregauja na lewndowy miód
OdpowiedzUsuńBuziaki lawendowa Umbrello, cmok cmok cmok
Piękne miejsce, na zdjęciach wszystko wygląda uroczo, a cóż dopiero znaleźć się w takim miejscu......
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce. Wybieram się tam i wybieram :)
OdpowiedzUsuńale się rozmarzyłam...
OdpowiedzUsuńwspaniałe miejsce
Jestem oczarowana tym widokiem... lawendę kocham, więc czułabym się tam wspaniale... Magicznie i pięknie tam... i na pewno cudnie pachniało... Poniedziałkowe uściski ślę:)
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie!!! Najbardziej podobają mi sie te wianuszki i suszące się bukieciki!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziekuje za te relacje! Pieknie i....polsko. Super!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, pięknie tam jest, jestem oczarowana tym miejscem.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Niesamowite miejsce. A z Twoich zdjęć aż czuć zapach lawendy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
to miejsce naprawdę robi wrażenie ;)
OdpowiedzUsuń