piątek, 3 października 2014

Ponownie na lawendowym polu

Kiedy 2 lata temu odwiedziliśmy Lawendowe Pole na Warmii (relacja TU), wiedziałam, że to nie ostatnia nasza tam wizyta.
W kilka dni sierpniowego urlopu spędzanego w Olsztynie staraliśmy się skorzystać z wielu okolicznych atrakcji. Na pierwszym miejscu postawiliśmy oczywiście odwiedziny na naszym ulubionym polu lawendowym.



Jak już pisałam, to magiczne miejsce na Warmii zostało stworzone kilka lat temu przez panią Joannę Posoch. O swojej przeprowadzce z wielkiego miasta napisała książkę pt. "Lawendowe pole, czyli jak opuścić miasto na dobre".






Fioletowe łany  stale się powiększają, w tym roku również zasadzono nowe krzewinki. Ich eteryczny zapach zachwyca wielu odwiedzających. Pomimo upału, spotkaliśmy tam gości z kilku krajów Europy.



Bardzo przyciąga nas ta namiastka Prowansji.



Zasadzono tu najbardziej uniwersalną odmianę Lavandula officinalis.

Już wcześniej dowiedzieliśmy się o zmianach w Nowym Kawkowie. W czerwcu obok lawendowego pola powstało Muzeum Żywe im. Jana Olędzkiego.



Niesamowite jest to, że stara chata z 1873r., w której mieści się muzeum, została rozebrana przez specjalistyczną ekipę, przetransportowana i ponownie złożona obok domu pani Joanny, który znalazł się tu w taki sam sposób. Chata Muzeum i dom mieszkalny pani Joanny przyjechały spod Rzeszowa. Całą "operację" można obejrzeć w muzeum podczas projekcji filmowych.



Z ciekawością wchodzimy do starej chaty, jest wewnątrz  inna niż dom stojący nieopodal.
W sieni wita nas sklepik z darami z fioletowej lawendy - susze, woreczki pachnące, miody, ciasteczka itp.



Najciekawszym pomieszczeniem jest kolejna izba, w której stoi łóżko. Zamiast siana, jak to na wsi bywało, w roli materaca - lawenda! Podobno niebiańsko się w nim odpoczywa.



Mnóstwo fioletowych akcentów tu znajdziemy - wiązanki na sznureczkach, worek z lawendą, obrazy, wianki.



Przy dużym stole dziewczyny obsypują lawendę z gałązek i wkładają do woreczków. Wszystko ląduje w starym korycie:)



Zapachy, zapachy, przez cały czas pobytu otacza nas urzekający zapach lawendy. Misterium rozpoczyna się już od wejścia.


Kolejna izba to krzesełka kinowe, ekran, rzutnik i projekcje, jakie tam odwiedzający sobie zażyczą. My obejrzeliśmy proces sprowadzania chaty, budowanie pieca w domu przez panią Joannę, opowieści o początkach życia na wsi gospodarzy. Izba jest również świadkiem wieczorów muzycznych!

I przechodzimy do tego, co najbardziej tajemne, działające na wszystkie zmysły.



Tu właśnie przebiega destylacja, tu mogliśmy podejrzeć uczestników warsztatów alchemicznych.





Wolontariuszka objaśniła nam zasady destylacji, a na koniec mogliśmy docenić dobroczynne działanie wody lawendowej na nasze ręce:) Na warsztatach wytwarzane są całkowicie naturalne kremy, woda aromatyczna i olejki lawendowe.
Obok - strefa relaksacyjna, gdzie w fotelu można chłonąć to, co nas otacza.
Na pięterku - suszarnia! Alllle wiiidoook!!!






W trakcie naszej wycieczki piekły się ciasteczka... lawendowe:) Wychodząc mieliśmy okazję ich skosztować.
Jeszcze tylko spacer po obejściu. Dzieci chłodziły się w stawie w ten upalny dzień, ktoś odpoczywał na pomoście, inni w altanie.



Tę wizytę długo będę pielęgnować w pamięci.
Skorzystam z przepisów i zrobię sobie miód z lawendą, upiekę ciasteczka, zamieszam peeling, poleżę w wannie z ziarenkami lawendy, a może nawet naleweczkę zaleję?
Tymczasem zakupione wiązki lawendy leżą na komodzie, a ich przyjemna woń pomaga nam zasnąć.
A syropem lawendowym słodzimy herbatkę i polewamy naleśniczki.


Coś mi mówi, że w kolejne wakacje nic mnie nie powstrzyma przed sprawdzeniem, co tam nowego pojawiło się w Muzeum Żywym, które żyje rzeczywiście:)

Tym bardziej, że całe Nowe Kawkowo to artystyczna wieś. Są tam m.in. "ruinki", przy których można się fotografować.


To była pierwsza część naszego tegorocznego urlopu. Z reszty wspaniałych wakacji właśnie wróciliśmy. Nie omieszkam zamieścić relacji, jak tylko uporządkuję zdjęcia i myśli:)


Wasza (lawendowa)


38 komentarzy:

  1. Cudowne miejsce! Ależ tam musi pachnieć :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Wczoraj akurat czytałam fragment e-booka tej książki i chcę ją zakupic :) Dzięki za fajne zdjecia.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super relacja! daleko tam z Olsztyna? nie mogę sobie darować, że nie odkryłam tego miejsca w tym roku będąc na wakacjach "w okolicy". Już czekam na ciąg dalszy... Pozdrawiam serdecznie,

    OdpowiedzUsuń
  4. widziałam gdzieś program o tym cudnym miejscu:))),,,sama mam chęć tam pojechać:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak Qrka, widziałam film o tym miejscu i czytałam chyba w S Ż. Może kiedyś uda mi się tam zagościć:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna wycieczka i tak pięknie zobrazowana, że ma się wielką ochotę odwiedzić :-)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne miejsce godne odwiedzenia . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. cudnie !!!!
    książkę czytałam kilkakrotnie i stała sie ona inspiracją dla mnie :)
    w maju tego roku posadzilismy z mężem 1200 lawendek :)naszą małą namiastke Prowansji :)
    pracy jest mnóstwo a pomysłów jeszcze więcej :)
    jest pięknie i pachnąco :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. muszę kiedyś odwiedzić to wspaniałe miejsce, pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapach to aż mi tutaj doleciał, Iza wspaniałe miejsce !!!
    Pozdrawiam ciepło :0

    OdpowiedzUsuń
  11. Też się kiedyś z moimi dziewczynami na wakacje tam wybierałam ale jednak wygrało morze :)
    Piękne wspomnienia a i nauczyć się przy okazji czegoś można - prawda?
    Pozdrawiam Marta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że oglądając te piękne zdjęcia nie można poczuć wspaniałego zapachu... :) ostatnio czytałam o tym miejscu w gazecie i muszę się kiedyś wybrać bo uwielbiam lawendę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. jeju, nie wiedziałam, że z lawendy aż tyle rzeczy można robić :D szczególnie zaciekawił mnie materac z lawendy, chętnie bym na takim poleżała chociaż chwilkę :D i super, że oferowane były też warsztaty z robienia kosmetyków - naprawdę fajna sprawa i jaka przydatna :D

    OdpowiedzUsuń
  14. ale super miejsce, muszę je odwiedzić, uwielbiam lawendę,papa!

    OdpowiedzUsuń
  15. do takiego miejsca wybrałabym się z przyjemnością, ale czy znalazłby się silny, który by mnie stamtąd wyciągnął?;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Super relacja, ach też bym się wybrała... szkoda, że czas na tak niewiele pozwala. Dobrze, że chociaż u Ciebie mogę popatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  17. przepiękne miejsce:)

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  18. Miejsce zaczarowane....Lawenda lawendą ....ale takie miejsca tworzą wspaniali ludzie ...Widziałam ich w TV...Muszę się tam wybrać....Pozdrawiam pa.....

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny post. Czytałam go jednym tchem i chłonęłam klimat tego miejsca. Muszę tam kiedyś pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. O Matko jak tam pięknie!!!!!
    Iza ,bardzo ci dziękuję za pokazanie tego cudownego miejsca,muszę tam kiedyś pojechać ,muszę !!!!

    Pozdrawiam bardzo ,bardzo gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  21. Przepiękne klimatyczne miejsce. Czytałam już kilka razy o tej lawendowej krainie, niestety nie trafiłam tam jeszcze ale mam nadzieję, że kiedyś moje drogi mnie tam zaprowadzą:) Pozdrawiam cieplutko. Ania

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak ja kocham lawendę :) W ogrodzie każdy krzaczek, każdy kwiatek jest dla Mnie wyjątkowy :) Jej zapach ...

    OdpowiedzUsuń
  23. jak ja marzę zeby odwiedzić to miejsce to Ty nie masz pojęcia;-))) aTy tam byłaś!!! cudnie sie prezentuja te wiązanki lawendy które sie suszą, chyba bym z tego miejsca nie wyszła;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Aż tu mi zapachniało:)))fantastyczne miejsce:))Pozdrawiam i dziękuję za piękną relację:))

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękny post! Aż pachnie po mojej stronie komputera lawendą :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Faktycznie cudowne miejsce, mam nadzieję, że kiedyś tam zawitam :) Czytałam Twoją relację i aż zapachniało lawendą :)

    OdpowiedzUsuń
  27. To musi być fantastyczne miejsce, mam nadzieję, że uda mi się je kiedyś odwiedzić. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam takie stare chatki;) Nie wiem dlaczego, ale marzę, by w takiej zamieszkać;) Są cudowne! Pozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za odwiedziny;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Pamiętam, że gdy czytała poprzednio o Twojej wizycie byłam zachwycona tymi widokami, niestety przez te 2 lata mi sie nie udało odiwedzić Lwendowego Pola :(Kiedys bardzo często, kilka razy w roku jeżdziliśmy do Mrągowa, teraz się wszystko pozmieniało więc niestety będe musiała poczekac na jakąś specjalna okazję chyba. Ale dzięki twoim zdjęciom i apetycznym opisom niemalże czuję lawendowy aromat w pokoju. No i widzę, że niezłe zakupki porobiłas, bardzo jestem ciekawa jak twoi domownicy zaregauja na lewndowy miód

    Buziaki lawendowa Umbrello, cmok cmok cmok

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękne miejsce, na zdjęciach wszystko wygląda uroczo, a cóż dopiero znaleźć się w takim miejscu......

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowne miejsce. Wybieram się tam i wybieram :)

    OdpowiedzUsuń
  32. ale się rozmarzyłam...
    wspaniałe miejsce

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem oczarowana tym widokiem... lawendę kocham, więc czułabym się tam wspaniale... Magicznie i pięknie tam... i na pewno cudnie pachniało... Poniedziałkowe uściski ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak tam pięknie!!! Najbardziej podobają mi sie te wianuszki i suszące się bukieciki!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo Ci dziekuje za te relacje! Pieknie i....polsko. Super!

    OdpowiedzUsuń
  36. Zazdroszczę, pięknie tam jest, jestem oczarowana tym miejscem.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  37. Niesamowite miejsce. A z Twoich zdjęć aż czuć zapach lawendy!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  38. to miejsce naprawdę robi wrażenie ;)

    OdpowiedzUsuń

To wspaniale, że znalazłaś chwilę, żeby napisać parę słów

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...