piątek, 17 czerwca 2016

"Coś na mole" czyli młodsza siostra Naftaliny

Rok temu opisywałam Wam niesamowitą wizytę w królestwie staroci na Dolnym Śląsku - w Naftalinie. Już zimą dowiedziałam się od koleżanek, że Naftalina niestety nie istnieje.
Ale, ale klamociarnia zmieniła tylko miejsce i nazwę ! Obecnie nazywa się "Coś na mole" i mieści się w Łomnicy naprzeciw Pałacu Łomnica położonego w Dolinie Pałaców i Ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej.
Lokalizacja świetna, obok jest folwark z wieloma atrakcjami, a placki ziemniaczane w restauracji  nie mają sobie równych:)
Nie obawiajcie się, miejsce nic nie straciło na czarowności! Już przed budynkiem kuszą swą niezwykłością ławki z malowniczymi drobiazgami. Wchodzimy przez bajeczne drzwi do stareńkiego pomieszczenia z czerwonej cegły z łukami pod sufitem. Nie spodziewajcie się tutaj antyków na wysoki połysk, pogrupowanych drogich drobiazgów, obrazów. To absolutnie wyjątkowe starocie, zszargane upływem czasu, odnalezione po latach przedmioty codziennego użytku. Zakurzone, stojące w zaskakujących konfiguracjach, stareńkie skarby uratowane przed wyrzuceniem, czy spaleniem.
Od wejścia dostajemy nagłego oczopląsu, podoba mi się absolutnie wszystko :) Czas nie istnieje, kilkanaście kwadransów wydaje się nam chwilą. Wybieramy, odstawiamy, kupujemy i... upychamy w bagażniku. Stare drzwi, okna, sanie, koła od wozu, stołki, skrzynie, nogi od Singerki. Często przyciągają nasz wzrok fragmenty mebli, ale to tylko wzmaga naszą kreatywność. Szukamy dla nich nowego, zaskakującego zastosowania. I o to chodzi!

W sklepiku palą się świece rozjaśniające półmrok i gra zdarta płyta:) Wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat - przyjazny, rodzinny.








Chce ktoś powspominać szkolne czasy? Tylko kałamarza brak:)
























Miałyśmy to szczęście, że właściciel zaprosił nas również do pracowni w Cieplicach. To kolejne miejsce, w którym od wejścia wyrywają nam się "achy" i "ochy".



Postarzane okiennice i wanny obsadzone kwiatami. Dbałość o detale widać tu na każdym kroku.

A wewnątrz - cała ściana walizek i to z własną, niesamowitą historią!
Walizki należały do kobiet, które wstępowały do zakonu. Przyjeżdżały z walizkami tam, gdzie drzwi zamykały się za nimi na zawsze. Zostawały siostrami zakonnymi, a walizki piętrzyły się gdzieś na uboczu.



Wybrałam sobie trzy z nich, chociaż planowałam przygarnąć jedną.
Największa, zielona wpadła mi w oko, bo zieloną zawsze chciałam mieć:) Mała jest przydatna do przydasiowych drobiazgów. Natomiast średnia była niespotykanie, wzorzyście ozdobiona, z równie rzadkimi "złotymi"  zamkami i kluczykami do nich. Na podróż  powkładałam je jedną w drugą jak babuszki:)





Komu konfesjonał?


Niestety krzesło "przeszło mi koło nosa"


Oprócz walizek zakupiłam:


Kanciaty słój, który od razu stał się domkiem dla cudnych szpulek, zakupionych w dwóch opakowaniach leżących obok


Zniszczony wieszak, dający mi pole do popisu. Mam zamiar powymieniać gałki. Wieszak jest o wiele dłuższy niż na zdjęciu

Podobnie dechy - pięknie pobielane. Może tło do zdjęć, może wieszak?


Mam nadzieję, że worki bankowe przyniosą mi finansowe szczęście:)))



Skrzynki wszelakie uwielbiam



Stare zdjęcia do art journali



Z napisami kupię wszystko! Małe tabliczki ceramiczne, zdezelowana waga, zardzewiały stojak na hotelowe gazety z napisami: Montag, Dienstag, Sontag,.. Jest tak pięknie zniszczony!

Pojemniki na moje pędzle i szpachelki


Korona, która rdzewiała w płynach specjalnych


Urocze metalowe tabliczki ze strzelnicy. Jak cudnie się postarzyły!!!


Skrzynia to kolejna rzecz "od siostrzyczek". Siostry zakonne trzymały w niej podobno płótna i tasiemki. U mnie też tak będzie.
I te uchwyty!

Stołeczek jest wzorcowo przetarty (przez upływ czasu)! Może służyć za wzór do mojego postarzania:)


Sekcja zardzewiało-metalowa


Jeżdżąc w podstawówce na znienawidzone wykopki nie przypuszczałam, że kosz na ziemniaki będzie po latach tarasową ozdobą:))


Nogi od maszyny są już stojakiem na zwisający kwiatek



Zachorowałam na to okno. Przyjechało specjalnym transportem wraz ze stolikiem z maszyny do szycia. Zostawię te witrażowe szybki, a na zwykłe ponaklejam zdjęcia i stare serwetki.


Jak zwykle obiecuję sobie, że wrócę do czarownego "Coś na mole", bo takich specjałów, jak u pana Wojtka nie kupię nigdzie.
Właściwie.... to już chciałabym tam wrócić:))))

Wasza


20 komentarzy:

  1. Ja też się zakochałam w tym sklepiku chociaż tam nie byłam:))piękne rzeczy nabyłaś:)))Nie wiem o jaką Łomnicę chodzi bo koło Nowego Sącza też jest czyżby to była ta?Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu,już dopisałam .Sklepik leży koło Jeleniej Góry.Pozdrawiam.

      Usuń
  2. o rany, same wspaniałości, oglądam już chyba trzeci raz każde ze zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Majatek tam został ale warto było ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne miejsce! Jak zaczarowane. Aż zazdroszczę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne miejsce.
    Zrobiłaś świetne zakupy

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale zaczarowane miejsce. Nigdy w takim nie byłam. I może nawet lepiej bo chyba też bym musiała zamawiać transport. Jestem zachwycona Twoimi zakupami i klimatem tego miejsca. Oczarowala mnie ściana z walizkami, niewiarygodne ile ludzkich historii kryją te walizki.
    Szkoda, że to miejsce tak daleko...

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite miejsce. Planowałam tam się udać, a teraz jest w moim ulubionym miejscu. Zwiedzałam tę trasę kilka lat temu i ten pałac i folwark szczególnie zapadły mi w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bajeczne miejsce! Ode mnie trochę daleko, ale może kiedyś przy jakiejś okazji odwiedzę:) Niesamowite skarby zdobyłaś! Zachwycają mnie głównie walizki i te stare pordzewiałe klucze! Ciekawa jestem jak upiększysz okno:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie w okolicy takich miejsc brak a szkoda . Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  10. Oo u mnie na blogu tez jest relacja z tego miejsca :))
    Pozdrawiam Cię gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale się rozmarzyłam na ten widok...:) Tyle fajnych rzeczy. Pozdrawiam serdecznie:))

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, jestem pod wrażeniem tych cudowności :) Istny raj na ziemi :) Zakupiłaś mnóstwo skarbów :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie piekne miejsce! Jak z banki!
    Ja tez bardzo sie ciesze, ze sie spotkamy w Trzesaczu :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pojechałam zobaczyć ...Musiałam... ale mąż zabrał mnie tylko pod warunkiem...że nic nie kupię... świnia ! :P no dobra...już nie mamy na to wszystko miejsca...a póki nowy domen nie zostanie choć częściowo wyremontowany... no cóż muszę te kilka miesięcy jeszcze czekać...o zgrozo ! ale... umówiłam się z Panem Wojtkiem... na oglądanie magazynów :D

    OdpowiedzUsuń

To wspaniale, że znalazłaś chwilę, żeby napisać parę słów

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...