Moja florystyczna dusza została mile połechtana podczas ostatniego urlopu w Grecji.
Polecieliśmy na Kefalonię, małą wysepkę na Morzu Jońskim.
Wiedziałam, że mogę tam spodziewać się bugenwilli i innych obficie kwitnących krzewów, ale to co zastaliśmy przerosło moje oczekiwania. Już jadąc z lotniska wznosiłam same achy i ochy widząc ukwiecone ogrody. Ogrodzenie naszego hotelu przywitało nas kurtyną z oleandrów. A potem było już tylko lepiej...
Samych słonecznych dni
Wasz
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_-svVdpENXPRL-xzA8MU0L5EcOW7qQ9v-nJWhi4UAua0_xMENv8sgh2zFyqJYQCDbW0g8UeYJq5hTdLEkVaVgh8VdXzdznSrfWxbieXyCl4vfZ1Kh6QyRilKJ5fwTz42zwiUmC89JUGU/s1600/podpis.BMP)
Zawsze zachwycały mnie te południowe, środziemnomorskie kwiecia.
OdpowiedzUsuń