czwartek, 18 sierpnia 2016

Albumiki z wrocławskiego zlotu

Ktoś mi powinien powiedzieć "Kończ Waść, wstydu oszczędź!"...
Dopiero teraz pokazuję pozostałe prace, które miałam przyjemność tworzyć na lipcowym zlocie scrapkowym we Wrocławiu:)
Zawsze bardzo chętnie uczestniczę w albumowych warsztatach u Imaginaris-Zuzy.
Takie spotkanie to kopalnia wiedzy na temat konstrukcji albumu, jego bazy i dodatkowych kieszonek. I o to głównie chodzi! Nie o prosty albumik i jego ozdobienie, ale o milion kieszonek i zakamarków, w których można ukryć dodatkowe zdjęcia lub ich opisy.
W głowie się kręci od mnogości możliwości! Potem w domu i tak zachodzę w głowę; "Jak ja to zrobiłam"?:))))
Tym razem na dzień dobry powalił mnie sposób ozdobienia okładki albumu. Zuza przywiozła kilka różnych albumów z bajkowymi ozdobami. Moja okładka jest próbą naśladownictwa tychże.
Obie części okładki spina pasek z napisem"memoris', przy pomocy magnesów. Świetne i efektowne rozwiązanie.



Zastosowałyśmy tu kolorowe sznurki, perełki, malutką szpuleczkę i kluczyk




I jeszcze szklaną buteleczkę, metalowy kluczyk i koronę.




Boczne strony trzymają się dzięki magnesom.Wierzcie mi, bardzo trudno było mi zrobić powyższe zdjęcie:) Wszystkie magnesy przyciągają się i strony koniecznie chcą się zamykać:))))


Otwieramy środkowy segment albumu - każda strona jest inaczej ozdobiona.











Jak widać oprócz papierów również koronki ozdobiły poszczególne karty.


Kolejny warsztat, na który czekałam z niecierpliwością to mediowy albumik u Cynki.
Lubię samej tworzyć płócienną okładkę albumu. Mam wtedy poczucie wykonania albumiku "Od początku do końca".


Jest to jeden z ciekawszych albumów, bo wykonany z kopert.
Sklejałyśmy ze sobą kraftowe koperty, a potem na nie naklejałyśmy papiery UHK i inne ozdoby.









Tu karteczki luzem, w trakcie maskowania, stemplowania itp.

Rewelacyjnie się bawiłam na wszystkich warsztatach we Wrocławiu, a albumy kocham miłością szczególną:)
Mam nadzieję jeszcze nieraz wykorzystać nowo zdobyte umiejętności.


Pozdrawiam wakacyjnie

Wasza




sobota, 6 sierpnia 2016

Frida

Kiedy przeczytałam temat nowego wyzwania na blogu Artgrupa ATC Art Journal 
"Swoje blizny nosiła jak skrzydła" 
miałam jedno skojarzenie: Frida Kahlo! Frida przez całe życie zmagała się z cierpieniem, a jednocześnie była tak aktywna!
Artystka od dziecka miała zniekształconą jedną nogę. Potem wypadek komunikacyjny spowodował, że miała poważnie uszkodzony kręgosłup. Była artystką, która żyła w ciągłym cierpieniu, a jej twórczość była ucieczką od bólu.

Miałam zamiar wykonać mroczną pracę, bo i temat smutny.
Jednak patrząc na zdjęcia Fridy, jej apoteozę kultury meksykańskiej, kolorowe stroje i kwiaty we włosach, zmieniłam zdanie.
To niewiarygodne, ale na wycinku z gazety, który miałam w swoich zasobach, Frida ma  krwawe  ciernie, blizny i skrzydlate motyle. Taki traf zdarza się raz!
Dodałam tylko nieco żywych kolorów i motyle, które mogą symbolizować siłę tej artystki, jej barwnego ducha,kreatywność i niezależność. Frida z pewnością chciała "wznosić się" i przeżywać niesamowite emocje, ale choroba często przykuwała ją do łóżka. Często leżała w szpitalu uwięziona w gorsecie, stąd gwoździe wewnątrz motyli.
Chciała, żeby ludzie patrzący na jej obrazy czuli ból, jakiego ona doświadcza.


Dodałam Fridzie kwiat, bo na wielu autoportretach ma wianek we włosach.




 Motyle "dostały" krwawe gwoździe.








Frida niewątpliwie Feminką jest, więc pracę zgłaszam na UHK-owe wyzwanie. A i praca wykonana została na UHK-owym papierku:)

Pozdrawiam wakacyjnie

Wasza