Minęło już kilka dni od mojego powrotu ze zlotu, czyli 11 Dolnośląskich Warsztatów Craftowych z Wrocławia, a emocje ciągle jeszcze buzują!
To jedyny zlot scrapbookingowy, który trwa nie jeden dzień, a trzy! Można się wyszaleć, poznać wiele kreatywnych osób, zbankrutować w sklepach, podejrzeć różne formy rękodzielnicze i nagadać się do bólu (kto mnie zna, ten wie, że mnie od gadania i tak aparat mowy nie rozboli:)))))
Można scrapować przy wspólnych stołach cały dzień, a nawet do trzeciej w nocy:) A potem spać w sali obok. Podglądać umiejętności i zamieniać się przydasiami:) I zjeść ruskie w barku na górze.
Rozpatrywałyśmy różnice między scrapoholiczką, a striptizerką, liczyłyśmy serduszka na girlandach walentynkowych, przesiadywałyśmy w toalecie wspólnie z krasnalem. Zastanawiałyśmy się, ile jest godzin między 13 a 15 - dwie czy trzy (nieeee, trzyyyyyyy!) Czy kobieta może być bez głowy?Niektóre deklarowały, że mają przy sobie dużo ptaszków i to dużych:)
Obowiązywała wszechobecna walentynkowa różowość i jednakowo-różowo ubrane organizatorki.
Wieczorem Olga zameldowała, że "zmiotka nie działa".
A ja pogawędziłam z miłą koleżanką w bluzce z napisem "Wredna Suka":)
Tak było! Czy to dziwne, że wszystkie nie możemy doczekać się ponownego spotkania na zlocie lipcowym?
Udało mi się pouczestniczyć w warsztacie albumowym u Cynki.
Stworzyłyśmy wspaniałe albumiki pod okiem Ewy, a nawet zdążyłam wkleić kilka zdjęć.
Na górze jezioro Krzywe, u dołu lawendowe pole.
Następnego dnia załapałam się na make-take i był to naprawdę szalony dzień.
Z Mirellą postarzałyśmy serduszka, w dwóch odcieniach. Prawda, jakie zardzewiałe?
I jeszcze zabawa mix-mediowa z Ayeedą. Uczyliśmy się robić tło, a potem ozdabiać tagi brokatem, mikrokulkami, charmsami, płatkami miki, stemplami, kwiatkami i co tam się komu podobało.
Dziękuję wszystkim za wspaniałą atmosferę, która daje kopa do życia w te zimowe dni:) Buziaki*
Dzięki za komentarze pod poprzednim postem, jestem naprawdę zaskoczona opiniami na temat "calineczek".
Buziaki
To było wspaniałe spotkanie jak piszesz. Tylko pozazdrościć. Powstały świetne prace ale co się dziwić skoro w takim towarzystwie :-0. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńświetne prace... nie odważyłam się jeszcze zrobić albumu :)
OdpowiedzUsuńTo musiało być fantastyczne:))))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńTo musiało być fantastyczne:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńWidać, że zlot udany:) tylko pozazdrościć:) I owocny, prace są wspaniałe! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWszystko piękne, ale te zardzewiałe serduszka... mmmm! Fajnie, że tak sobie wędrujesz po tych zlotach, super sprawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja widzę, że z Ciebie jest zlotocholiczka :) Cudnie, że możesz wciąż się realizować i cieszyć towarzystwem fajnych dziewczyn. pozdrawiam Was wszystkie.
OdpowiedzUsuńA prace jak zawsze piękne.
Fajna impreza i możliwość zdobycia doświadczeń. U mnie szykuje się coś podobnego w marcu ( warsztaty), na pewno skorzystam.
OdpowiedzUsuńPiękne prace, najbardziej zachwycił mnie album, jest niezwykle klimatyczny :)
OdpowiedzUsuńKochana, krasnal w toalecie mnie do łez rozbawił:-) Spotkanie musiało byc mega!! A i efekty cudne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Piękne prace, zlot musiał być naprawdę świetny i bardzo kreatywny :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :D mnie się niestety nie udało wybrać na zlot, ale odbiję to sobie w Warszawie :) a prace powstały cudne :)
OdpowiedzUsuń