niedziela, 28 czerwca 2015

Starocie z Naftaliny


Pozwólcie, że wrócę na moment do wspomnień o czarownym Wolimierzu.
Czas miałyśmy szczelnie wypełniony warsztatami scrapbookingowymi, ale...
No właśnie, pierwszego i ostatniego dnia udało nam się odwiedzić sklepik ze starociami "Naftalina", w pobliskiej Proszówce. O istnieniu  wyżej wymienionego doniosły nam uczynne koleżanki z Poznania(buziak*)!




Od samego wejścia omamiona dobrem wszelakim zapomniałam o robieniu zdjęć:) Oczy latały mi we wszystkie strony, zatrzymując się na co niektórych perełkach. Upolowałam kilka zdobyczy, dość szybko i chaotycznie. Czas naglił, a w nastrojowej Naftalinie można by spędzić cały dzień!
Już przed wejściem witają nas co ciekawsze eksponaty, a z chwilą wejścia, kolorowy zawrót głowy tylko się zwiększa:)




A to urządzenie do ubijania masła na korbkę. Osobiście nieznane mi rozwiązanie, znałam nieco prostsze.

Nastrój wewnątrz podtrzymuje muzyka ze zdartej płyty, odtwarzana na starym (a jakże) adapterze.
Resztę możecie sobie wyobrazić, podoba Ci się nagle wszystko, ale nie przyjechałaś tam ciężarówką, więc trzeba dokonać bolesnego wyboru.
Oto moje łupy:


 Szablon młynarza z sąsiedniej wsi. Przy jego pomocy sygnował swoje worki z mąką.



 Kilogramowe odważniki służą mi jako podpórki do książek kucharskich



 To chyba oliwiarka do maszyny. Przynajmniej ja postawiłam ją na swojej maszynie do szycia.



 Ach te stare napisy! Nawet korek na starej butelce po Maggi jest podpisany!





 Taak, ceramiczne naczynie na kawę też zabrałam ze względu na napis:)



 Tu różne takie...stary budzik zostanie przerobiony nie do poznania;)


 Zakup bynajmniej nie z miłości do lekcji chemii:) Miseczki przydadzą mi się w pracowni.


 Znów tajemniczy napis:) drewniane prawidła zdobią teraz półkę na buty.
Dostałam też stare klamerki:)




 Szklana osłona będzie osłaniać małe storczyki



Sekcja blaszana! Zawsze chciałam mieć dużo metalowych tabliczek. A im bardziej zniszczone, tym lepiej.



 Wszystkie moje zdobycze razem


To akurat nie moje łupy:)
Syn koleżanki upatrzył sobie te "części ciała" i przez całe 3 dni był grzeczny, żeby w drodze powrotnej mama pozwoliła na zakup:)))

Ach zazdroszczę osobom, które mają niedaleko do takich klamociarni. My przejechałyśmy pół Polski, żeby trafić tam przypadkiem. Ale skoro już wiem, gdzie ta skarbnica się mieści, może kiedyś...

Wasza



niedziela, 21 czerwca 2015

Jeszcze komunijnie

Zlot i po zlocie! Wspaniale wspominam poprzednią sobotę w Warszawie! Znów gorącą i parną. Swoją drogą muszę zapytać organizatorki, jak one to robią, że zawsze w trakcie zlotu jest tropikalny upał. Może zamówią mi pogodę na urlop?:)))) A tak na poważnie bardzo, ale to bardzo się cieszę, że spotkałam tyle znajomych osób! Miło jest pogadać, spotkać się, wyściskać. Jeszcze bardziej cieszę się z poznania nowych koleżanek blogowych. Gadałam cały dzień - od 11.30 do 17 godz. Chyba trzeba wydłużyć zlot, bo za rok czasu mi nie starczy, żeby z każdą z Was pogawędzić:)
Wyjątkowo nie brałam udziału w warsztatach, za to szalałam na pokazach i mejkach-tejkach. Dzięki temu poznałam nowe preparaty i świetnie się bawiłam.
Dzięki kobitki za wspaniałe towarzystwo!
Następny zlot już na początku lipca we Wrocławiu. Tam przez 3 dni będę szaleć scrapkowo:)
Ale, ale wracajmy do tematu.

Sezon komunijny prawie wszędzie dobiegł końca, więc spieszę wstawić to co zmajstrowałam w maju. Wybrałam elegancki sposób podarowania pieniędzy - czyli exploding box.



Ponieważ prezent był przeznaczony dla chłopca, można tu ominąć fury kwiatków i ozdobić pudełko skromniej.
Zakupiłam pudełko ecru - bardzo lubię ten odcień, a ponadto świetnie się komponuje z większością papierów.


Pudełka są na tyle wysokie, żeby można było z tyłu, w sekretne kieszonki pochować banknoty.



Bawi mnie tworzenie napisów, pod konkretną osobę. Nasz komunikant jest małym muzykiem, stąd życzenia nowych instrumentów.






Do nowego domu nie wypada jechać "z gołą ręką", więc dla kuzynki zmalowałam skrzynkę shabby chic.



Dla dopełnienia całości ozdobiłam eko torebkę prezentową. Kiedyś kupiłam ich większą ilość, a teraz tylko ozdabiam. Nie znoszę 'sklepowych" świecących torebek, wolę te skromne, szare.



To tyle zaległości majowych,
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za komentarze

Wasza


piątek, 12 czerwca 2015

Weekend fantastycznych babek czyli ponownie w Wolimierzu

Takiego sformułowania użyła jedna ze wpółwarsztatowiczek i podpisuję się pod tym.

Po roku Cynka zorganizowała ponownie warsztaty scrapbookingowe w czarownym Wolimierzu, ale tym razem w pensjonacie "Alchemik". Dla mnie powsinogi to raj, zwiedzać nowe miejsca:)
Przez trzy dni, w składzie kilkunastu nawiedzonych osóbek, zgłębiałyśmy tajniki postarzania, ozdabiania koronkami, tekturkami z Wycinanki oraz mazania pastami strukturalnymi.
Szalone towarzystwo, rozmowy, scrapowanie do nocy, pyszne jedzonko, przecudne okoliczności przyrody, klimatyczny Wolimierz - to wszystko składa się na udany(przedłużony) weekend.

Skoro maj i  dookoła pełno kwiecia, nasze albumy nie mogą być gorsze!








Albumy wykonałyśmy z papierów UHK. Dodatek koronek to już moja radosna twórczość.

Zielsko wylądowało również na tagach - otoczenie zobowiązuje :))



Do kartek męskich Wycinanka zasponsorowała cienkie i grube trybiki, a UHK odpowiednie napisiki







Ozdobienie blejtramu to bardziej wyrafinowana praca. Jak praca? To czysta przyjemność!
Przy użyciu pasty strukturalnej, masek, mgiełek, gesso, kwiatków, pręcików, Wycinanek i podartych papierków udało nam się wyczarować oprawę dla zdjęć.


Silna grupa podczas pracy (źródło)

Niektóre z naszych prac.

 "Alchemik" mieści się w budynku po szkole poniemieckiej z ok.1920 r.

Duży teren pozwala odpocząć

Właścicielka Monika wyjątkowo dba o kwieciste otoczenie










Słynna alchemiczna kawka wypita w taaakim otoczeniu nabiera dodatkowej mocy.
Wybiegałam do ogrodu w nielicznych wolnych od zajęć chwilach .


Wnętrze równie urocze jak zewnętrze

Oto moje łóżeczko

A to widok z okna
Wcześnie rano widywałyśmy sarenki jedzące śniadanko na łące


Papuga "Papug" zakupiona przez właścicielkę pensjonatu w Czechach powitała nas AHOJ !!!
Swoim gadaniem umilała nam nocne scrapowanie


W Wolimierzu jak nigdzie indziej, co budynek to pensjonat:)

Nie da się opisać tych emocji, wrażeń, pogaduszek, śmiechów i ...wytężonej pracy. To trzeba przeżyć! Dzięki Dziewczyny za wspaniałe towarzystwo* Wspaniale było po roku spotkać znane już osoby i jakże miło poznać nowe koleżanki. Do zobaczenia na najbliższych zlotach!

P.S.A najbliższy zlot scraperek już w tę sobotę w Warszawie.Ciekawa jestem kogo z Was spotkam?
Do zobaczenia!

Wasza