Kolejny rok, kolejna wspaniała, długo wyczekiwana noc.
Noc muzeów to świetna inicjatywa - wtedy to otwierają swe podwoje muzea, różne placówki użyteczności publicznej i zawsze przygotowują ciekawy program, coś wyjątkowego, zaskakującego.
Nie mogę zgodzić się z osobami twierdzącymi, że tego dnia pozostają w domu bo "wszędzie" są kolejki. Otóż w programie imprezy można znaleźć wiele miejsc, do których można wejść bez problemu, posłuchać muzyki, czy wysłuchać koncertu po prostu przechodząc ulicą, obejrzeć mapping na budynkach, wziąć udział w konkursach itp. Trzeba tylko przed wyjściem, jeszcze w domu, przygotować dobry plan i... ruszyć w miasto!
My powtórzyliśmy nieco naszą trasę sprzed lat ze względu na możliwość szybkiego przemieszczania się i możliwość parkowania. A wierzcie mi, tłumy ludzi kręcą się po mieście i bardzo to spowalnia jazdę samochodem. Autobusy-ogórki i inne zabytkowe cudeńka transportowe też są oblegane.
Bardzo podoba mi się, że w tę noc ludziska nie idą, a biegają. Całe grupki osób szybkim truchtem pokonują dystanse między atrakcjami, żeby zobaczyć ich jak najwięcej :) Cieszy widok tłumów o północy, co jest w naszym kraju rzadkością!
Pogoda tym razem dopisała, więc tylko się cieszyć!
Wędrówkę po atrakcyjnych miejscach Warszawy rozpoczęliśmy od Wilanowa.
Nie stanęliśmy w kolejce do Pałacu, pomimo że oferowano tam wyjątkowe wystawy. Na dziedzińcu wzięliśmy udział w pokazie gotowania w/g książki "Kucharz doskonały".
Pokazano nam przyprawy i warzywa używane w XVIII w.
Podstawą były - topinambur, czarna marchew, pomarańczowa marchew, skorzonera,jarmuż, nieco ziemniaków i wszechobecne jajka.
Pokaz zakończył poczęstunek - była to sałatka z ogórka smażonego w occie, jajecznicy podobnej do omleta, owoców, "pustego" piernika i wszytko to posypano amarantusem. Coś na pewno pominęłam:)
Zaraz potem pobiegliśmy do Oranżerii na pokaz mody z okresu Księstwa Warszawskiego. Debiutantki z programu edukacyjno-charytatywnego zaprezentowały wiele zjawiskowych sukien uszytych przez adeptów Wyższej Szkoły Artystycznej. Można się było poczuć jak w bajce:)
Na koniec pobytu w Wilanowie obejrzeliśmy kolekcję uzbrojenia wystawioną na Dziedzińcu.
Teraz pędem do Łazienek! W cudownej scenerii Amfiteatru, na scenie zbudowanej na stawie wystąpili A.Strug i W.Waglewski. Zjawiskowo i klimatycznie!
Ścieżkami oświetlonymi nastrojowymi lampkami podążyliśmy do Pałacyku Myśliwskiego na wyjątkową wystawę poświęconą koniom pracującym w zaprzęgach i ich dużej roli w Warszawie, aż do prawie całkowitego ich wyginięcia w czasie II wojny św. Niezmiernie ciekawa wystawa, niestety nie sfotografowana przeze mnie z powodu zakazu fotografowania.
Przy wyjściu czekała nas niespodzianka - pokaz sygnałów myśliwskich.
W Powozowni podziwialiśmy zaprzęgi i uprzęże. Przy okazji można pomarzyć o podróżach tymi eleganckimi powozami :)
Po krótkim, romantycznym spacerze w blasku świec po łazienkowskich alejkach podążyliśmy do centrum, do Teatru Narodowego. W przepięknych Salach Redutowych zorganizowano wyjątkowo ciekawą dla mnie wystawę "Świat gwiazd i mody przedwojennej". Obejrzeliśmy zdjęcia aktorek i aktorów przedwojennych, prawdziwych piękności!
Zdjęcia reklamowe z tamtych lat, teraz wydają się nieco śmieszne.
Podziwialiśmy też stroje teatralne, umieszczone w gablotach.
O północy, w tej samej sali, udało nam się obejrzeć koncert w klimacie przedwojennym "Włada - to nie wypada". Znani aktorzy z Towarzystwa Teatralnego "Pod Górkę" -S.Górka, M.Świtaj i W.Machnicki rozbawiali nas scenkami i piosenkami przedwojennymi. Świetna zabawa!
Jeszcze tylko spacer po Krakowskim Przedmieściu, gdzie na tle Pałacu Prezydenckiego, na telebimach wyświetlany był film "Muzeum Utracone".
Wszędzie spotykaliśmy grupki osób chcących zwiedzić "coś jeszcze". W domu byliśmy przed godziną 2, z ogromnym bólem nóg, ale baaardzo zadowoleni. I z dużym niedosytem! Tyle nas ominęło:)
Muzealna fiesta zakończona. Szkoda, że nie jest organizowana częściej. Tak ogromny pęd do poznawania nowych miejsc ogromnie cieszy.
Już czekamy na kolejną taką szaloną noc !
ja w tym roku przegapiłam noc muzeów, za rok muszę się wybrać, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że po raz kolejny się wybraliście, za każdym razem pewnie odkrywacie coś nowego. Ja czekam aż Tomek w końcu będzie w taki weekend w domu i się wybierzemy, w ubiegłym roku chcieliśmy jechać do malborka ale niestety nie wrócił i kolejna Noc Muzeów nie zaliczona :( Dobrze, że mam Ciebie, przynajmniej wiem, że zawsze warto się wybrać!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki
Izuniu, super!!! uwielbiam!!! ale w tym roku musiałam zrezygnować kosztem wyjazdu na działkę:)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Ale super! Trochę Wam zazdroszczę :) My niestety noc przespaliśmy, bo Córeczki nie było z kim zostawić, a ona jeszcze za mała jest na takie nocne eskapady. Jakoś tak bardzo rygorystyczni jesteśmy pod tym względem... Może za rok... :) Tymczasem zapraszam na candy (jestem pewna, że Ci się spodoba).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
super przezycie
OdpowiedzUsuńCudna relacja jak co roku mogę zobaczyć miejsca, których nie zdążyłam odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńCudownie, że Tyle udało się Wam zobaczyć, te suknie z pokazu mody - niezwykłe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękną opowieść:))) Byłam na razie tylko raz, ale mam zamiar powtórzyć noc muzeów:)))
OdpowiedzUsuńIle miejsc zdążyliście zobaczyć! Niesamowite:-)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja!
Pozdrawiam ciepło
Super! U nas skromniutko tylko 1 muzeum...
OdpowiedzUsuń