Niedawno wyraziłam powątpiewanie, czy taki zmarźlak jak ja może być Jesieniarą? W ostatnich latach zaczęło mi się podobać coraz więcej symptomów jesieni :) I kiedy tak szłam sobie po zmroku do sklepu i dumałam o spadających liściach, przez chodnik przebiegł jeżyk, by pospiesznie ukryć się w kopczyku z roślin. To był znak! Teraz już muszę zgromadzić te fajne, poprawiające humor sytuacje w jednym miejscu, w junk journalu. Od wielu lat przed Bożym Narodzeniem robię albumiki - Grudniowniki, w których pokazuję przygotowania do Świąt. Podobnie, w moim jesiennym journalu powolnym krokiem chcę przejść przez październik, akcentując wyjątkowe wydarzenia, miłe spotkania, smakołyki, zapachy.
Pierwsze zdjęcie w albumiku pokazuje kolejny zbieg okoliczności (czyli znak nr 2).
Ten uroczy kosz z wrzosami dostałam od koleżanek z pracy, a w domu czekała na mnie książka z biblioteki z jakże podobną okładką. Ależ się cieszę z mojego nowego projektu.
Ja Jesieniara?
c.d.n.
Buziaki z "wrzosowiska" :)))
Wasza

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To wspaniale, że znalazłaś chwilę, żeby napisać parę słów