Jak co roku, dzięki wyzwaniom ScrapElektrowni przynajmniej przez miesiąc robię calineczki. To maciupkie prace wielkości 1 cala, które w tym wyzwaniu zostały przyklejone na ATC (wielkości kart do gry), a te z kolei wkomponowałam na strony w SMASH-u. To mój ulubiony diariusz :)
Miło wspominam czasy, kiedy przez cały rok, dzień po dniu ozdabiałam malutkie kartoniki i wypełniałam nimi journal w starej książce. Po latach ciekawie ogląda się te zatrzymane momenty dnia :)
Przez ostatni miesiąc również zbierałam radosne, pozytywne i wyjątkowe chwile.
Przykleiłam je na 5 ATC, to wyjątkowe połączenie dwóch małych form.
Wyszło trochę journalowo-stempelkowo-kolażowo. Trafiłam na gazetowe cytaty idealnie tu pasujące :) Stemple świetnie urozmaiciły tło. Część napisów to gotowce w smashu.
Wygląda na to, że co roku chociaż przez miesiąc robię sobie calineczkowy detoks :)
I jeszcze zbliżenie na pierwszy tydzień
Byle do wiosny
Wasza
Ale słodziaczki:-)
OdpowiedzUsuńWyglądają jak urocze znaczki pocztowe.
Pozdrawiam
Bardzo ładnie się prezentują te calineczki :-).Jest to obca dla mnie forma ale miło popatrzeć. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń