niedziela, 23 sierpnia 2015

Uroki Warmii

Spragnieni słońca, wody i ładnej pogody wybraliśmy się na Warmię. Prognozy były łaskawe, więc spakowałam same lekkie ciuszki. Miałam "nosa"! Stopniowo się ocieplało, aż nastąpiły upały:)
Co robimy? Jak ciekawie spędzić tu czas?
Otóż uroczych miejsc dookoła Olsztyna jest bez liku.

Zaczęliśmy od mocnego punktu - spływu Krutynią. Bardzo się boję zdecydować na spływ kajakowy, gdy prognozy pogody są niepewne. Skoro zatem zapowiedzieli kilka dni bez deszczu, bez obaw wybraliśmy się do miejscowości Krutyń wypożyczyć kajak i rozpocząć tam spływ. Odcinek Krutyń-Rosocha polecam każdemu (omijajcie tylko weekendy:). To zjawiskowe, czarowne miejsce, w półcieniu, ze zwalonymi po bokach rzeki drzewami, ptactwem wodnym, dziką, czystą przyrodą i ciszą.
Przepłynęliśmy też kolejny odcinek rzeką Krutynią: Rosocha-Ukta i ciągle było nam mało.
Nie wzięłam dobrego aparatu, więc zdjęcia robiłam "bele czym". Szkoda, bo ten Rezerwat Przyrody zasługuje na piękne fotki.




Kolejnego dnia uległam prośbom chłopców, chcących połowić rybki. Trzeba tylko znać tak zaciszne miejsce z pustym pomostem i satysfakcja gwarantowana. Ja oczywiście zabieram ze sobą fotel i książkę. Rozsiadając się na pomoście muszę uważać, żeby nie nadziać się na haczyk z bleeeeee robakami:)))))



Dla niektórych to pełnia szczęścia - cisza, pomost nad jeziorem i dwie wędki:)
Późnym wieczorem rozchodzi się po kuchni zapach oleju i rybek.

Lawendowe pole w Nowym Kawkowie - nie mogłam ominąć:) Znacie, widzieliście u mnie w poprzednim poście, więc tym razem tylko migawka.




Po drodze fotografuję kapliczki przydrożne. Zawsze interesował mnie ten element krajobrazu przydrożnego. Jak uzbieram dużo takich zdjęć, zrobię album!




Ucieczka od tłumów na rowerach wodnych:) Jedziemy nad jezioro Giłwa, wypożyczamy rower wodny i przez 3 godziny jesteśmy z dala od ludzi i wrzasków. Po drodze kąpiemy się kilka razy:)
Wracamy tu jeszcze, bo pobyt na wodzie to prawdziwy relaks:)




Obiadokolacja w restauracji nad samym Jeziorem Krzywym. Stoliki rozstawione są na pomoście. Zjawiskowe widoki i smaczne jedzonko.



Jednego  z gorących wieczorów wybraliśmy się do centrum Olsztyna.
Nowe miejsca w Olsztynie to plaża Miejska. Mnóstwo nowych pomostów, otwarta przestrzeń, boiska do gier, restauracje.


Siedzieliśmy tam aż do zachodu.

Kolejna nowość w Olsztynie to Park Centralny. Powstał w zakolu rzeki Łyny.

Fontanna z modelem układu słonecznego

Nowe mosty i odbudowany stary tartak

 Zamek nocą, tak jak lubię!


Przed zamkiem siedzi M.Kopernik


Wysoka brama wieczorem, ulubione miejsce spacerowiczów


Zabrałam ze sobą podstawowy piórniczek do scrapowania. Ale podczas upałów, na tarasie weny brak i sił starcza tylko na małe bazgranie. Przypomniał mi się pomysł na zabawę słowami - 50 lub 100 rzeczy, które kocham. U mnie wyszło akurat 60:)
Fajna rozrywka na upalne dni. Wystarczy mieć pisak i pamiętnik np. Smash.






Teraz brakuje mi wszelakiej wody i upalnych dni. Czy to już? Te parę cieplejszych dni to było lato??? Buuuuuuuu...

wtorek, 11 sierpnia 2015

Doroczna wizyta na polu lawendowym

Tak to chyba trzeba nazwać - "doroczna":))
W ubiegłym roku, relacjonując wycieczkę na pole lawendowe, nie przypuszczałam, że rzeczywiście znów się tam pojawimy.
Ale jak same wiecie takie miejsca niesamowicie przyciągają. Będąc zatem w Olsztynie nie mogliśmy sobie odmówić wizyty w Nowym Kawkowie, na plantacji pani Joanny. Poprzednie relacje z tego miejsca TUTAJ i TUTAJ.
Wiem, że wiecie, że lubię takie klimaty, wiem, że wiecie, że bukiety lawendy zdobią moją sypialnię i wciskają się w każdy kącik domu:) Wiem, że nudzę, ale co tam!
Nie mogę sobie odmówić pokazania Wam najnowszych, świeżutkich fotek fioletowych krzewinek.
Tak się składa, że bywamy pod Olsztynem już po zbiorach lawendy, ale pani Joanna litościwie zostawia na polu  kilka krzewinek dla takich maruderów jak my. Coby było przy czym zdjęcia zrobić:)



Od kiedy przy starym domu gospodyni, powstał sprowadzony w częściach drugi dom-muzeum, stale przybywa coś nowego. A to eksponaty w chacie, a to nowy budyneczek będący recepcją i sklepikiem.

 Muzeum Żywe

W pierwszej izbie wita nas łóżko z "materacem" z lawendy

W kolejnej - na dużym ekranie  można obejrzeć nowy film o historii powstawania tego magicznego miejsca i motywacji przeprowadzki p.Joanny ze stolicy na Warmię.




Następnie oglądamy przyrządy do destylacji ekstraktów lawendowych, będące dla mnie nieustannie przedmiotem zachwytu. Toż to magia!



Jeszcze tylko w ten upał zebrać siły i wgramolić się na stryszek:) Tam czekają na nas nieziemskie widoki i zapachy!


 Bukieciki suszą się na leżąco na podłodze, na drucianych "łóżkach" i wisząc na sznurkach.




Nowy sklepik:)


Wianki są dziełami warsztatowiczek i niestety nie są na sprzedaż

Niestety nie brałam jeszcze udziału w warsztatach alchemicznych, ale kto wie...

Tymczasem zakupiłam w nowym sklepiku syrop lawendowy i naturalny olejek do pielęgnacji ciała i masażu. Sprawdziłam - pomaga!


Nowo powstały kącik do obsypywania lawendy



Odmiana lawendy zasadzona na tym polu.




A zaczęło się od tego, że właścicielka chciała mieć ładny widok z okien domu i zasadziła na polu lawendę:)
No i ma!


Na przeciwległym pagórku powstało w ubiegłym roku nowe poletko i już zdążyły zakwitnąć malutkie krzewinki.



Na koniec wizyty można ochłodzić się w stawie.


Wieś Nowe Kawkowo to bardzo prężna mieścina. Ulokowało się tam kilka pracowni i gospodarstw agroturystycznych, a co za tym idzie mnóstwo ciekawych osób.

Wiem, że na innych blogach pewnie widziałyście podobne zdjęcia, ale co ja poradzę, że to taki wdzięczny temat:)

Skoro tyle się dzieje w Muzeum Żywym, to z pewnością tam powrócimy obejrzeć nowe lawendki, zdobyte eksponaty  i filmy. To miejsce przyciąga!

Pachnąca lawendą - wasza