Ostatnio obiecałam Wam migawki z Berlina, ale chwilowo zmieniam azymut w stronę ulubionej nie tylko przeze mnie lawendy. Jak pisałam, przeprowadzam się i wyssało to ze mnie wszystkie siły. Nie mam zwyczajnie czasu wybierać berlińskich zdjęć z aparatu i trzech komórek.
Na szczęście mam coś dla Was. Udało mi się ukończyć w bólach dwie spore prace na wymiankę z Dorotką.
Historia naszych wymianek jest dłuższa od Wisły chyba i nie widać jej końca (no i dobrze:))
Zrobiłam coś w zamian za grudniowe (tak, tak:))) woreczki na choinkę, potem coś akonto szyjątek do nowej kuchni. Najstarsi górale nie pamiętają - co komu za co ???
Ale czy to ważne? Ważne, że poczta przewozi paczuszki w obie strony, a my jesteśmy zadowolone:)
Dorotka prosiła o skrzynkę na babskie skarby. Kiedy zobaczyłam w sklepie ten papier w lawendy, od razu wiedziałam, że TO to! Tak mało jest nowych lawendowych wzorów!
Szkatułkę przetarłam po bokach, żeby pasowała do przedmiocików uprzednio przeze mnie wykonanych dla koleżanki.
U dołu skrzynki ponownie wykorzystałam transfer ze strony http://deco-szuflada.blogspot.com.
Ale to wszystko nic. Szkatułkę zrobiłam migiem, gdy po ujrzeniu rzeczonego papieru złapałam wiatr w żagle.
Prawdziwym wyzwaniem okazał się chlebak. Wzór lawendowego snopka został wybrany przez zainteresowaną. Ze względu na harmonijkowy przód chlebaka, mogłam na nim umieścić tylko drobniejsze wzory.
Kombinowałam jak "koń pod górę", a co z tego wyszło - oceńcie same :)
Po wyjęciu głowy z przeprowadzkowego kartonu i łypnięciu w notes dowiedziałam się, że jutro (w sobotę) przypada Dzień Blogów. Musiałam więc zmobilizować się do napisania tego posta. Wybaczcie mi chwilową nieobecność u Was, niedługo nadrobię zaległości.
Cieplutkiego weekendu,
Wasza