Ostatnio mogłyście zobaczyć, co przygotowałam na wymiankę z Anią.
Sprawa z naszą wymianką przeciągała się, ale za obopólną zgodą :)
Było to tak, że część prezentów Ania przysłała mi przed Bożym Narodzeniem, albowiem były to rzeczy typowo świąteczne. Te już prezentowałam Wam - prześliczny but na kominek, misternie uszyte ozdoby choinkowe, pochewka na płytę CD (z płytą, a jakże!) i wiele innych szyjątek.
Jednak uszycie pojemnika na papier toaletowy nie było priorytetem świątecznym i spokojnie Ania szyła go niedawno, nie wiedząc biedna, w co się pakuje. Taka ze mnie okropna koleżanka, że poprosiłam o rzecz, której Ania wcześniej nie szyła i "dzięki" mnie doświadczyła czegoś nowego. Jednym słowem uszyła prototyp :)
Znakomicie wywiązała się z zadania i mam ten swój wymarzony wieszako-pojemnik na papier toaletowy do lawendowej łazienki. Wygląda świetnie i służy mi znakomicie.
Projekt jest wynikiem naszej współpracy. Trochę jest tam moich marzeń, nieco pomysłów Ani.
Widziałam kiedyś podobny wieszak i od tej pory chodził za mną. Kochana Ania pomogła spełnić moje marzenie.
Oprócz tego dostałam woreczek, a właściwie worek z podobizną mojej Niuni - dziewczynki retro.
Ania cudnie przyozdobiła go materiałem w grochy! Całośc wygląda świetnie. Worek wisi w naszej sypialni, ale jak wszystko czasami wędruje po domu. Chyba to znacie, rzeczy zmieniają miejsce aż w końcu osiądą na stałe ( albo i nie:))) )
Natomiast drugą dziewczynkę Ania umieściła na sercach z masy solnej. Wiszą obok tylko na potrzeby zdjęcia. To była niespodziewajka od Ani.
Dostałam też drugi wymarzony skarb - kwiatek-igielnik. Jest dooookładnie taki jak chciałam, gdybym w sklepie miała wskazać palcem, jaki mi się podoba, pokazałabym właśnie ten. Łaaadny jest!
Ania sprezentowała mi też białe serducha z koronkami, znając chyba mą miłość do tego kształtu.
Skarby od Ani sprawiają, że uśmiecham się mimo okropnego cisnienia, które utrudnia mi życie.
Dziękuję Ci Aniu za cały trud włożony w pracę nad moimi zachciewajkami. Przysporzyło Ci to kłopotów, ale z zadania wywiązałaś się rewelacyjnie! Dzięki!
Ale, ale, niespodziankom nie ma końca.
W ubiegłym tygodniu wygrałam candy u Wioli z bloga http://www.rekodzielo-art.pl.
W paczce przyleciał do mnie obiecany młynek, ale nie tylko.
Już otwierając paczkę wyczułam mieszankę zapachową.
Nic dziwnego skoro Wiolka dołożyła mi lawendę, pachnące mydełka i kawki.
Całkowitą niespodzianką dla mnie było serce z masy solnej (lawendoweeeee!!!). Dziękuję Ci za wszystko Kochana!
Wyroby Wiolki podziwiam na jej blogu od dawna. Zajrzyjcie tam koniecznie!
Wygląda na to, że wszystko co mam do roboty to otwieranie drzwi listonoszom i bieganie po domu z niespodziankami celem ich powieszenia :)
Otóż niezupełnie. Sama też coś działam, z upodobaniem bawię się papierkami!
A propos - za tydzień wybieramy się z koleżankami na Zlot Scrapowy do Łodzi. Bardzo się cieszę i nie mogę się juz doczekać spotkań z dziewczynami z wielu stron Polski i kursików, na których nabędę nowe umiejętności.
Zatem posklejałam muzyczny notesik. Oto on.
Pozdrawiam, życząc miłej niedzieli.
Wasza