Ostatnie dni były dla mnie czasem bardzo miłych spotkań, wygranej w candy i owocnej wymiany maili z blogowymi koleżankami.
Teraz po kolei.
Teraz po kolei.
Najpierw spotkałyśmy się w scraperskim gronie w celu wymiany doświadczeń i wykonania nowych, ciekawych prac.
Znamy się wszystkie z kursów scrapbookingowych. Mijałyśmy się wiele razy, aż wreszcie któraś z dziewczyn zaproponowała, żebyśmy się umówiły na wspólne scrapowanie. Cztery kobiety - zapracowane mamy i żony - umawianiu nie było końca. Wreszcie - udało się !
Spotkałyśmy się u Kasi, korzystałyśmy z jej gościnności i materiałów, nabrudziłyśmy jej (to było konieczne), zjadłyśmy ciasto z truskawkami i ciasteczka owsiane i co najważniejsze - nauczyłyśmy się czegoś nowego.
Ania pokazała nam, jak zrobić czekoladownik - czyli kartkę, w której oprócz życzeń ukryta jest czekolada.
Drugą przydatną rzeczą, którą zrobiłyśmy tego dnia był ozdobny magnes na lodówkę.
Poniżej wspólne prace.
A to lodówkowiec, na którym zapisuję pilne sprawy
Ale dlaczego nie użyłam niczego swojego ??????????
Nie muszę Wam mówić, jak cudowne są takie spotkania, kiedy zostawiamy wszystko za sobą, jesteśmy tylko my, papiery, wstążeczki i różne potrzebne przyrządy. Zdjęcia robiłam ja, więc niestety wyglądają, jak wyglądają.
Pracowałysmy dosłownie na resztkach materiału, bo za tydzień czekał nas Warszawski Zlot, gdzie planowałyśmy się obkupić. Kto scrapuje, ten wie, że resztki oznaczają tony papierów, kilometry wstążeczek, pudła stempli i tuszów, ale nam ciągle mało !
Twórczy bałagan i pełne skupienie malujące się na twarzach dziewczyn
Pełna relacja na blogu Kasi.
Po tygodniu, 30.06 odbył się długo oczekiwany zlot. Pewnie już o tym czytałyście. Piękny, nowy Fort Sokolnickiego ze szklanym niestety dachem okazał się szklarnią. Był taki upał, że nie chciało się gadać, kupować, robić zdjęć, nic - tylko pić ! Mam niewiele zdjęć, bo nie miałam na to siły.
Na szczęście warsztaty u Finnabair, w których uczestniczyłam, odbywały się w chłodnych salach fortu. Było niesamowicie, Finn znakomita nauczycielka w przejrzysty i obrazowy sposób przekazała nam kolejne etapy tworzenia LO'sa.
Nauczyłam się chlapać, drzeć, dziurkować, stemplować,przyklejać różne, dziwne metalowe rzeczy.
Całość mazać paluchem umoczonym w gel medium.
suszyć różową nagrzewnicą
Na to rzucać torebki z zaparzoną, mocną herbatą i na koniec psikać Glimmer Mistami (kolorowe tusze).
Prawda, że same przydatne umiejętności ?!
Oto owoc mojej trzygodzinnej pracy, a właściwie na zdjęciu są 2 owoce: mój syn gitarzysta i gotowa praca LO's.
Niespodzianka goni niespodziankę. Ku mojej radości wygrałam candy w Lawendowym kredensie.
Ucieszyłam się tym bardziej, że nie potrafię posługiwać się szydełkiem, więc niebieska broszka to dla mnie prawdziwy prezent. Agnieszka, jakby spełniając moje marzenie, podarowała mi jeszcze zawieszkę retro i swoje wizytówki - jedyne w swoim rodzaju.
Zajrzyjcie koniecznie do Agnieszki, robi tak ciepłe i niesamowite rzeczy, że ile razy odwiedzę jej bloga żałuję, że nie jestem już małą dziewczynką. Potrafi wyczarować raj dla dzieci.
Zajrzyjcie koniecznie do Agnieszki, robi tak ciepłe i niesamowite rzeczy, że ile razy odwiedzę jej bloga żałuję, że nie jestem już małą dziewczynką. Potrafi wyczarować raj dla dzieci.
Wśród nagrodzonych przez Agnieszkę osób zauważyłam imię Eweliny. Czy to "moja" Ewelina, z którą za tydzień mam się spotkać po raz pierwszy w realu ? Niesamowity zbieg okoliczności. Ustaliłyśmy mailowo, że broszki to będzie nasz znak rozpoznawczy. W 36-cio stopniowym upale paradowałyśmy z wełnianymi broszkami :).
Spotkanie trzech blogerek z Warszawy - Ani, Eweliny i mnie - znowu miało gorącą atmosferę. Na szczęście znalazłyśmy stolik w pobliżu wiatraka :). Rozmowom nie było końca, kilka (!) godzin zleciało, jak z bicza strzelił, a nam było mało. Mnie oczywiście buzia się nie zamykała. Najlepsze wciąż przed nami. Będziemy spotykać się cyklicznie i zapraszamy osoby z Warszawy i okolic. Najbliższe spotkanie odbędzie się prawdopodobnie w drugą sobotę sierpnia.
Spotkanie trzech blogerek z Warszawy - Ani, Eweliny i mnie - znowu miało gorącą atmosferę. Na szczęście znalazłyśmy stolik w pobliżu wiatraka :). Rozmowom nie było końca, kilka (!) godzin zleciało, jak z bicza strzelił, a nam było mało. Mnie oczywiście buzia się nie zamykała. Najlepsze wciąż przed nami. Będziemy spotykać się cyklicznie i zapraszamy osoby z Warszawy i okolic. Najbliższe spotkanie odbędzie się prawdopodobnie w drugą sobotę sierpnia.
Dziękuję tym, którzy dotrwali do końca. Znowu przyjemność sprawiły mi Wasze miłe komentarze pod moim ostatnim postem i to, że zawitały w moje progi nowe obserwatorki.
Jako wielbiciekę czekolady zaintrygowały mnie czekoladowniki ..teraz to już każdą kartkę bedę dokładnie oglądać.Tyle się u Ciebie działo ,że nic tylko pozazdrościć.Pozdrawiam Ewa:)
OdpowiedzUsuńAch, miałaś pięknie bogaty w spotkania i tworzenia czas! To LO z Synem w roli głównej zrobiło na mnie ogromne wrażenie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jagodzianka.
Prawdziwe skarby, świetne spotkania, piękne prezenty, czego więcej chcieć???? Pozdrawiam:))))
OdpowiedzUsuńAle gorące dni miałaś, ach jak Wam dziewczyny zazdroszczę, taka wymianka (doświadczeń) jest wspaniała, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWełniane broszki w środku lata... to jest to ! :)))
OdpowiedzUsuńGratuluję Izunia wygranej i cieszę się bardzo, że pomomo tego iż jesteś doskonała w scrapowaniu, wciąż się uczysz.
Praca, ta z synem na zdjęciu jest przepiękna. Klimat vintage 100%.
P.S. Pod dwoma Twoimi postami nie mogę zostawić komentarza. Post z wynikami candy i post przyjęciowo truskawkowy. Próbowałam kilka razy i nic... nie wiem dlaczego... Dlatego teraz przy okazji dziękuję za udział w Twoim candy. Przepis na Twój serniczek sobie zapisałam:)
Całuję!
Ale żeś się rozpisała!!! Czytam i czytam i końca nie widać...;-)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam zazdroszczę tego spotkania... Chociaż ja też jestem z okolic Warszawy (o ile 30 km to okolica...?)
Pozdrawiam!
Cudowne scrapki powstały.No i jak przyjemnie spędzony czas!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
przyjemne z pożytecznym... prace piękne, zwłaszcza z chłopakiem z gitarą;)... a bawełniane broszki też można nosić latem;)... sprawdzone;)... pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńAle się działo u Ciebie!!!Prace piękne, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńFajnie! Będziesz miała co wspominać przez długi, długi czas:)) Prace świetne, a techniki bardzo interesujące. Gratuluję udanych spotkań, no i wygranego candy:))
OdpowiedzUsuńOwocne spotkanie, ale przede wszystkim z pewnością miłe!
OdpowiedzUsuńale wam fajnie dziewczynki ... ;)
OdpowiedzUsuńefekty pracy zachwycające, kartka z Synem gitarzystą - świetna :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Niezwykle owocne spotkanie! Scrapki po prostu pierwsza klasa! Zwłaszcza ten ze zdjęciem syna :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, nasze spotkanie tak szybko zleciało :) Super było spotkać się na żywo :)
Buziaki!
Owocne spotkanie :) Życzę kolejnych równie udanych :)
OdpowiedzUsuńScrapkowe dzieła wyszły ślicznie :) A nasze spotkanie było bardzo, ale to bardzo sympatyczne - czas zleciał jak z bicza trzasnął :) Chcę powtórki :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie się u Ciebie dzieje ale to dobrze. To znaczy, że masz pasję i nadal kręci Cię to co robisz. Tak trzymaj. Jesteś bardzo miłą kobietą :) A Twoja praca ze zdjęciem syna jest rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńTo naprawdę bardo miły czas i tyle pięknych rzeczy wkoło Ciebie. Ja też szykuję się do spotkania z moimi koleżankami z podstawówki:))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno, te prace to jest prawdziwy scrapbooking! Moje to jakby przedszkolak kleił :-)
OdpowiedzUsuńno rzeczywiście spotkań, a spotkań u Ciebie było... ale najważniejsze, że wszystkie udane, w miłym gronie, aż chce się więcej z pewnością :) jeśli chodzi o zlot, jaki ja organizowałam, to zlot osób z forum www.decoupage24.pl, więc w sumie rozreklamowany był tylko wśród forumowiczek, więc z pewnością dlatego o nim nie słyszałaś :)
OdpowiedzUsuńkartka LO's (cokolwiek to oznacza?!) na mój gust nie znającej się na scrapowaniu ciekawa i bogata!
Super zabawa! A te smaczne nazwy "czekoladownik" , "lodówkownik" :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę blogowych spotkań.
Kartki zrobiłaś cudne :-)
Pozdrówka!
To wspaniałe, kiedy mozna się spotkać w realnym świecie to zupełnie co innego. Przy okazji chciałabym wyróżnić Cię jako autorkę niniejszego bloga, szczegóły u mnie:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńoj jak ja Wam zazdroszczę tych spotkań, coś niezwykłego gdy osoby o takich samych pasjach się spotkają wierzę, żę godziny bardzo szybko leciały:) a efekty spotkania imponujące!!!
OdpowiedzUsuńAle odlot!!!!!!! Aż zazdraszczam:). Piękne prace i absolutnie profesjonalne!
OdpowiedzUsuńMam takie marzenie, żeby pojechać w jakieś miłe miejsce na np. dwudniowe spotkanio- warsztaty bloggerek! Może kiedyś się uda!
A prezentów gratuluję!
Utwierdziłaś mnie w przekonaniu,że decyzja o własnym blogu była trafiona.Wspaniałe takie spotkania!Aż się chce otworzyć na świat.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już po spotkaniu. Może załapię się na następne, bo też jestem z Warszawy. Zapraszam na mój blog http://monadecu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza