Nie chciałam woreczków chować do szafy, ani kłaść na komodzie. Nagle błysk, jak to często bywa w decu - powieszę moje woreczki z lawendą na serduchu. Zawsze mam w domu zapas serduszek różnych rozmiarów (podobnie jak wieszaków), bo można z nich naprędce coś zmalować.
Nastąpił wybór popularnej serwetki, ale pasowało mi to pole lawendowe, z którego susz bezpośrednio sypie się do woreczków. Susz lawendowy oczywiście sam się nie nasypał. Zamówiłam więc większą ilość w jednym ze specjalistycznych sklepów internetowych. Teraz wisi i pachnie.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających !
Ależ to wszystko przepiękne i pachnące :)
OdpowiedzUsuńTaki drobiazg, a ile uroku dodaje ścianie :)
OdpowiedzUsuń