czwartek, 11 listopada 2021

Shadow box na przydasie i 10-lecie mojego bloga

Mój blog, moje trzecie dziecko:)))

 kończy dziś 10 lat.


Powiem teraz jak stara matka: "Ale to zleciało!!!"
Doskonale pamiętam ten świąteczny, zimny dzień. Z powodu przeziębienia nie mogłam wybrać się na spacer. Co by tu zrobić? Blog sobie założę :))) Jaki wybrać nick i tytuł bloga?
Tak okrągła data  11.11.2011 wymagała podkreślenia i uwiecznienia :) 

Od razu poczułam się w świecie blogowym "jak u siebie". Motywujące komentarze budowały w nas pewność siebie i utwierdzały w przekonaniu, że podążamy właściwą drogą:) 
Doskonale pamiętam dwie pierwsze koleżanki, które skomentowały moje kulawe jeszcze posty. To było przeżycie! W dawnych czasach, gdy blogi górowały nad fejsem, znajdowałam pod swoim postem nawet 48 komentarzy!!! Ech, łezka się w oku kręci! Prawie co wieczór zasiadałyśmy na chwilę do laptopa, żeby zostawić ślad pod nowymi  postami najbliższych psiapsiółek:) A posty zamieszczało się dużo częściej niż teraz:)

Wiele z Was pamięta ten dreszczyk emocji, kiedy dołączali kolejni obserwatorzy bloga, nawet po 10 osób dziennie:)
Musiałyśmy się zmagać z niewydolnością bloggera, często zawieszał się i nie pozwalał opublikować posta, czy komentarzy:) 

To były twórcze, kreatywne lata! Inspirowałyśmy się nawzajem, poznawałyśmy nowe techniki, pomagałyśmy sobie w potrzebie. Na blogach rozwiewało się wszelkie wątpliwości, można było poprosić siostry blogowe o wyjaśnienia lub tutek na nieznaną pracę.

Dzięki blogowi poznałam wiele z Was w realu, miałyśmy tyle wspólnych tematów:) 
Wielokrotnie przeżywałam cudowne zaskoczenie, kiedy na warsztatach w Ustroniu Morskim czy Trzęsaczu okazywało się, że komentujemy sobie posty od lat inspirujemy się wzajemnie i właściwie dobrze się znamy:)

Założenie bloga to jedna z lepszych decyzji w moim życiu:)

Dziękuję Wam moje komentatorki i osóbki pozytywnie zakręcone za ten wspólny czas!
Za każde miłe słowo, twórczą krytykę i ciepło bijące od Was.
Tęsknię za taką aktywnością, jaka była na blogach kilka lat temu:) 
Mam nadzieję, że życie blogowe będzie trwało nadal i dzięki Wam wykonam wiele nowych prac. Poznam kilka sztuczek, smacznych potraw, ciekawych książek.

Okrągła rocznica wymaga pokazania pracy o większych gabarytach:)  Zawieszam na chwilę prezentację kartek świątecznych na rzecz "szafki" na przydasie, wykonanej jakiś czas temu.

Zakupiona na starociach brzydka szuflada zyskała drugie życie.
Odnowiona, a właściwie postarzona techniką shabby chic .Wyklejona szczególnie atrakcyjnymi papierami scrapbookingowymi, z dodatkiem odjazdowych tabliczek i napisów.
Jeszcze tylko  kryształowa gałeczka z Zara Home.
W przegródkach zamieszkały ozdobione słoiczki z guzikami, taśmy washi, ozdobne nożyczki i kropelki nuvo.
Coś mi mówi, że ten asortyment będzie się często zmieniał:) 

Zostawiam Was ze zdjęciami tego swoistego shadow boxa, który dekoruje ścianę w mojej pracowni.



Shadow box potraktowany shabby chic i wypełniony słoikami i przydasiami


A to 'brzydkie kaczątko":) Szuflada przed metamorfozą. Znalezisko ze staroci.





















Szuflada bez zawartości




Uwielbiam ozdabiać słoiki:) 
Jak już kiedyś pisałam, nie kupię produktu w nieciekawym słoiku:)))




Pozdrawiam świątecznie i wracam do kartkowania

Wasza