wtorek, 24 maja 2016

Koronkowa Feminka

Tyle razy sobie obiecałam, że po warsztatach u Guriany będę robić więcej prac z koronkami. Do używania koronek w ogóle nie trzeba mnie namawiać, bo wtykam je gdzie popadnie:)
Jednak spora praca z metalowymi dodatkami na blejtramie to już inna wartość.
Na potrzeby art journala  pokleiłam pracę bardziej płasko, na tekturce. Następna będzie na blejtramie i wtedy mogę pokusić się o metalowe i drewniane gadżety.

Zdjęcie trzech pięknych kobiet-Feminek już dawno wpadło mi w oko. Znalazłam je na Pintereście (tutaj) z podpisem "Ladies at Ascot, 1921". To były czasy!
Wow! Jaka elegancja, jaki szyk! Wykwintne  kapelusze, ubrania i biżuteria, rękawiczki i torebeczki, no i te PARASOLKI!
Toż to przedmiot mojego dozgonnego zainteresowania:)
Tak więc damy zostały ubrane w koronki i mam nadzieję, że im z tym dobrze. Ja świetnie się bawiłam i z pewnością powstanie jeszcze wiele podobnych prac, bo mam ochotę na wykorzystanie wielu guziczków, tasiemek, zapinek, płócien i koronek.

Pracę zgłaszam na comiesięczne wyzwanie UHK Gallery "Feminki".
Miłego oglądania!


















Udanego, słonecznego weekendu!

Wasza

wtorek, 17 maja 2016

Noc Muzeów 2016

Kto mnie zna, ten wie, że Nocy Muzeów nie przepuszczę! Będę chodzić i jeździć do upadłego, a ostatnią atrakcję opuszczam o 2 nad ranem. Tak też było i w ostatnią sobotę:)

Wędrówkę po Warszawie rozpoczęliśmy od Wilanowa. Nie staliśmy jednak w kolejce do zwiedzania pałacu, tylko "zagubiliśmy się" w bocznych alejkach. Pomimo, że Wilanów odwiedziliśmy po raz n-ty, nie mieliśmy jeszcze okazji zobaczyć wnętrza Wozowni. W tym ciekawym budynku odbywał się pokaz sporządzania perfum i zapachowych kulek-balsaminek oraz warsztaty komponowania własnych woreczków zapachowych.
Ochoczo przystąpiliśmy do wsypywania ulubionych składników do woreczków.
Od mnogości suszonych roślin kręciło się w głowie i nosie:) Były tam płatki róż, lawenda, mięta, rumianek, rozmaryn, tymianek, ususzona cytryna i jakieś tajemne mieszanki:)
Do tego ogrom esencji zapachowych.


Nie mogłam się napatrzeć na  naczynia wypełnione suszem z moich  ulubionych roślin.  



Zawartość mojego pierwszego woreczka  została pokropiona esencją z bergamotki, a drugi - ziołowy woreczek - werbeną.
W czasie pokazu można było poznać zasady komponowania barokowych esencji. Wówczas dominowały składniki zwierzęce (piżmo) oraz mnóstwo innych dodatków, a możni perfumowali każdą część swojej odzieży.


A te kulki to słynne balsaminki, które noszono w ozdobnych puzderkach.


Następnie udaliśmy się na prezentację kuchni z XVII i XVIII w. Do degustacji dostaliśmy deser (podobno wtedy nie pieczono ciast).  Figę ugotowano w winie, do tego gęsta śmietana włoska, z dodatkiem kaszy, limonki, tartych migdałów i innych dodatków. 



Po kolejnym pokazie odbyła się degustacja cielęcej wątróbki ze szparagami.

Kolejnym wydarzeniem był pokaz mody "Carpe Diem i Pudrowe Rokoko". Pokaz na tle pałacu w Wilanowie zawsze robi wrażenie! Studentki tworzące kolekcję  inspirowały się postacią Izabeli Lubomirskiej, właścicielki pałacu w Wilanowie.












Po tej wzrokowej uczcie popędziliśmy do udostępnionego po raz pierwszy Pałacu Rzeczypospolitej przy odnowionym Ogrodzie Krasińskich. Obecnie w pałacu mieszczą się zbiory specjalne Biblioteki Narodowej.


Majestatyczne sale, zjawiskowe sufity. Ozdobna klatka schodowa, wszystko tam robi wrażenie! Dech w piersiach zapiera biblioteka, no i te szufladki:))




Po tej wycieczce z przewodnikiem, szybki rajd na Krakowskie Przedmieście, gdzie  podwoje dla zwiedzających otworzyło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ministerstwo mieści się w zabytkowym budynku - Pałacu Czartoryskich-Potockich. Przewodniczka oprowadziła nas po ministerialnych gabinetach i pokojach reprezentacyjnych. Oglądanie antyków w takiej ilości to miód na serce moje:)






Na dziedzińcu dumnie prezentował się Cadillac marszałka Piłsudskiego.


Niestety czas biegł nieubłaganie i zdążyliśmy jeszcze tylko posilić się warszawskimi specjałami w klimatycznej restauracji Teatru Kamienica. To również uczta dla oczu, ponieważ w gablotach zgromadzono mnóstwo starych przedmiotów po warszawiakach.



Jeszcze tylko tęskne spojrzenia na zamykany już park w  Łazienkach i.....zmęczone nogi w górę!

Malkontentom mówię, że to nieprawda, że w Noc Muzeów wszędzie są kolejki, bo my wybieramy atrakcje, gdzie wcale się nie czeka.
Zawsze można znaleźć ciekawą atrakcję, obejrzeć coś niepowtarzalnego! Uwielbiam energię tej nocy, kiedy przez miasto przetaczają się tłumy zwiedzających, żądnych wyjątkowych wrażeń;) Najważniejsze, że deszcz ustąpił i nic to, że noc nie rozpieszczała temperaturą i paradowałam ubrana w zimową kurtkę:))

Już czekam, czym muzea i instytucje zaskoczą nas za rok:)

Pozdrawiam serdecznie, dziękując za komentarze.

Wasza

czwartek, 5 maja 2016

Różany kolaż

W tym miesiącu na wyzwanie ArtGrupy ATC JaMajka podrzuciła temat "Róże".
Yyyyy, w pierwszym momencie odczułam pustkę w głowie.
Owszem, w naturze są to moje ulubione kwiaty, które kwitną akurat w czasie moich urodzin i otrzymuję ich całe pęki. Zatem lubię. Z drugiej jednak strony, w całej mojej "karierze" dekupażowej popełniłam zaledwie dwie prace z różami - puzderko dla cioci i bombkę z mikrokulkami:)
Znacie te pogardliwe określenia - "spękania i róże" !:)))
Koniec marudzenia, trzeba brać się do roboty!
Zatem kolaż będzie tu odpowiednią formą:) To bardzo pojemna technika, zniesie wszystko!

Moja dziewczynka ma różaną sukienkę z UHK-owego papieru, więc od razu zgłaszam ją na comiesięczną zabawę "Feminki". Musiała się tu znaleźć koronka i stemple. Ot, kolażyk!














Pozdrawiam i serdecznie dziękuję za komentarze

Wasza




niedziela, 1 maja 2016

Minimalistyczne calineczki

W kwietniu moje calineczki znów zmieniły formę. Zamiast grzecznych kwadracików powycinałam wykrojnikiem "znaczki pocztowe".
Ponieważ zgromadziłam nieco haseł z czasopism, postanowiłam zrobić z nich użytek. Rozłożyłam je na dużej tacy, żebym co wieczór łatwo i prosto mogła wybrać to jedyne hasełko, oddające charakter danego dnia. To bardzo ułatwiło mi pracę. W porównaniu z poprzednimi miesiącami, kwietniowy CALendarz wydaje się mało kolorowy, aczkolwiek treściwy.















Projekt jest oczywiście pomysłem kawowo-nożyczkowych Pań. Na ich stronie możecie podejrzeć pomysły innych uczestniczek.

Bardzo, bardzo lubię tę naszą wspólną zabawę:) 

W przyszłym miesiącu wracam do obrazków i kolorów. W końcu to wielobarwny maj!

Pozdrawiam, życząc miłego weekendu