czwartek, 17 września 2015

Paryski segregator

Paryż zwiedzaliśmy parę lat temu z małymi dziećmi. "Dzięcięce" zwiedzanie jest zupełnie inne niż "dorosłe". Bywa się w parkach rozrywki, na wieży Eiffla i w wybranych miejscach, które mogą zainteresować małego człowieczka.
Należałoby zatem powtórzyć ten wypad. Może własny mąż zaprosi na romantyczną randkę pod wieżą Eiffla? Hmmm
Tymczasem wyprzedziło nas młode pokolenie i syn wybrał się na powtórkę Disneylandu, i dorosłą już muzealną eskapadę.
Wrócił z mnóstwem wspomnień i różnymi prezentami dla nas. Ja-mama zostałam obdarowana m.in.fajowym kraciastym fartuchem z paryskimi atrybutami. Nie wiedzieć czemu, od razu pomyślałam, że  fartuch samotnie wisi na wieszaku w kuchni i trzeba mu koniecznie dorobić do kompletu segregator na przepisy kucharskie. Stanie na półce obok i razem z fartuchem będą bić po oczach swoja paryskością. Jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Sporo czasu zajęło mi szukanie papieru w czerwoną kratę. Szukałam ideału. Żaden odcień nie był odpowiedni, ale za to teraz mam w szufladzie zapas papierów w czerwoną kratę:)))
Potem poszło jak z płatka:)



Komplecik tekturek z paryską kawiarenką trafił mi sie jak na zamówienie!
Podglądałam zdjęcia kawiarenek i na ich wzór nogi krzeseł pomalowałam na czarno, a siedzenia i blaty na beżowo.
Jeszcze tylko parujące kawki i paryska scenka gotowa!

Oto kraciasta para:)Rzeczony fartuch w "trudnym"kolorze czerwieni:)















Z boku metalowa zawieszka - filiżanka dynda swobodnie, dzięki czemu praca jest bardziej przestrzenna.

 Tył segregatora z koroneczką. Jakoś bez tego nie umiem:)


 W środku obowiązkowe kieszenie na ulubione przepisy



Słoneczne buziaki śle




poniedziałek, 7 września 2015

Jeszcze jeden zamek

Zimno, pada, jesień w najgorszym wydaniu, brrrr.
Tym chętniej sięgam do wspomnień z maja, kiedy to odwiedziliśmy zamek w Kórniku, kolejny zamek na naszej liście.
Od dawna planowałam zobaczyć to miejsce, a kiedy dowiedziałam się, że w dniach 23-24 maja w Arboretum leżącym przy zamku kórnickim odbywają się Dni azalii i różaneczników, klamka zapadła - jedziemy!



Zamek należący kolejno od końca XIV w. do Górków, Działyńskich i Zamojskich był wielokrotnie przebudowywany.





Zamek otoczony był fosą i dostać się do niego można było przez most zwodzony.


Muzeum mieści przedmioty rodzinne Działyńskich, zabytki sztuki sakralnej, meble i obrazy z różnych stylów i epok, a nawet zbiory etnograficzne i przyrodnicze.


W pierwszej sali dumnie prezentuje się stolik wykonany ze wszystkich gatunków drzew rosnących w Arboretum przy zamku.


Niesamowite schody prowadzące na piętro




 Detale, które mnie zachwyciły:









Wspaniała kolekcja polskich zbroi rycerskich


Zachwycona tutejszymi meblami fotografowałam wszystkie po kolei:)


Jak wspomniałam, w bonusie dostaliśmy Dni azalii i rododendronów.
Nie mogło nas tu zabraknąć.
Feeria barw, którą o tej porze można podziwiać, to mistrzostwo!
Trzeba mnie było siłą wyciągać z Arboretum. Chciałam pstryknąć jeszcze jedno zdjęcie i pogapić się na kolejny kwitnący krzew i jeszcze i jeszcze...










Z okazji święta azalii dla zwiedzających otwiera się druga część ogrodu - przy Instytucie Dendrologii PAN.


Arboretum w Kórniku jest największe i najstarsze w Polsce

Ktokolwiek ma wątpliwości, czy zorganizować sobie taką wycieczkę, pragnę je rozwiać, warto odwiedzić to czarowne miejsce!

Kolejny bonus - w jednej z dzielnic Kórnika - Prowencie - urodziła się nasza noblistka Wisława Szymborska.


 Tablica mieszcząca się na domu, w którym urodziła się poetka.
Niestety nie ma tu żadnego muzeum.

Natomiast nieopodal, przy nowiutkiej promenadzie, stoi ławeczka, na której można przysiąść i sfotografować się z pomnikiem noblistki oraz jej kotem.





Żegnam Was nieco ogrzana miłymi wspomnieniami.
Nie wykluczam ponownych odwiedzin zamku i  Arboretum, jeżeli tylko zdarzy się po temu okazja.
Lubię to, no lubię i już!

Cieplutkie pozdrowienia