Paryż zwiedzaliśmy parę lat temu z małymi dziećmi. "Dzięcięce" zwiedzanie jest zupełnie inne niż "dorosłe". Bywa się w parkach rozrywki, na wieży Eiffla i w wybranych miejscach, które mogą zainteresować małego człowieczka.
Należałoby zatem powtórzyć ten wypad. Może własny mąż zaprosi na romantyczną randkę pod wieżą Eiffla? Hmmm
Tymczasem wyprzedziło nas młode pokolenie i syn wybrał się na powtórkę Disneylandu, i dorosłą już muzealną eskapadę.
Wrócił z mnóstwem wspomnień i różnymi prezentami dla nas. Ja-mama zostałam obdarowana m.in.fajowym kraciastym fartuchem z paryskimi atrybutami. Nie wiedzieć czemu, od razu pomyślałam, że fartuch samotnie wisi na wieszaku w kuchni i trzeba mu koniecznie dorobić do kompletu segregator na przepisy kucharskie. Stanie na półce obok i razem z fartuchem będą bić po oczach swoja paryskością. Jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Sporo czasu zajęło mi szukanie papieru w czerwoną kratę. Szukałam ideału. Żaden odcień nie był odpowiedni, ale za to teraz mam w szufladzie zapas papierów w czerwoną kratę:)))
Potem poszło jak z płatka:)
Z boku metalowa zawieszka - filiżanka dynda swobodnie, dzięki czemu praca jest bardziej przestrzenna.
W środku obowiązkowe kieszenie na ulubione przepisy
Sporo czasu zajęło mi szukanie papieru w czerwoną kratę. Szukałam ideału. Żaden odcień nie był odpowiedni, ale za to teraz mam w szufladzie zapas papierów w czerwoną kratę:)))
Potem poszło jak z płatka:)
Komplecik tekturek z paryską kawiarenką trafił mi sie jak na zamówienie!
Podglądałam zdjęcia kawiarenek i na ich wzór nogi krzeseł pomalowałam na czarno, a siedzenia i blaty na beżowo.
Jeszcze tylko parujące kawki i paryska scenka gotowa!
Oto kraciasta para:)Rzeczony fartuch w "trudnym"kolorze czerwieni:)
Tył segregatora z koroneczką. Jakoś bez tego nie umiem:)
Słoneczne buziaki śle