środa, 29 lutego 2012

Powarsztatowo i wyróżnieniowo


Nie mogłam odmówić sobie zamieszczenia w dniu dzisiejszym posta. Okazja do tego jest znakomita z dwóch powodów:
  1. Wpis z datą 29 LUTEGO będzie możliwy dopiero za 4 lata !!!
  2. Od dwóch osób dostałam wyróżnienie ! Dzisiaj spełnię wymogi z tym związane.
Najpierw jednak chcę się pochwalić, czego się nauczyłam. W pracowniach ruszyły warsztaty, więc i ja ruszyłam poszerzać swoje horyzonty. Chronologicznie odbyło się to tak:

Z Anią - Moriony, w towarzystwie miłych dziewczyn, robiłyśmy albumik składający się z 5-6 kart. Jako temat wybrałam wycieczkę do Kazimierza Dolnego z tegorocznych wakacji. Kazimierz zawsze dobrze wygląda na zdjęciach i łatwiej jest wybrać tylko 6 reprezentatywnych zdjęć.

Oczywiście nikt nie nawtykał tyle ćwieków, co ja. Kwiatki, dodatki, motylki, gumki, guziki, wstążeczki - mój album pękał w szwach. Podczas, gdy wszystkie dziewczyny miały zbindowane albumy, ja miotałam się w poszukiwaniu odpowiednio dużych kółek, które zepną moją grubaśną pracę. Mam jakiś niedobór czegoś, czy co ? Moje albumy i kartki nie są płaskie, tylko napakowane, jakbym zużyła pół hurtowni.
Aha, kiedy miałam problem ze zmieszczeniem długiego napisu na stronie tytułowej, stwierdziłam że następnym razem jadę na H E L !!! he he.

Oto moje wspomnienia z Kazimierza:
























Zaciekawiły mnie również warsztaty biżuteryjno-kartkowe. Dwie pieczenie - czemu nie. Prowadziła je projektantka papierów do scrapbookingu Olga - Piekielna Owca. Najpierw robiłyśmy kartkę, która jest jednocześnie życzeniami i opakowaniem do naszyjnika. Wycinałyśmy tło, potem elementy z wykrojników, stempelki (motylki !). Następnie trzeba było wykonać i przykleić pudełko, w którym schowałyśmy samodzielnie wykonany naszyjnik. Ufff, jakoś poszło :)









Teraz biżuteria. Paluchy bolą, wszystko mi się wymykało, spadało... o raju ! Trochę to potrwa, zanim uda mi się to zrobić dokładnie i estetycznie, i przestanę miażdżyć końcówki. Poszczególne koraliki umieściłam na łańcuszku i wygląda to tak:











Wyróżnienie


W ubiegłym tygodniu w dniu urodzin mojego starszego syna spotkało mnie z rąk Witchqueen niezwykłe wyróżnienie. Po kilku dniach otrzymałam kolejne wyróżnienie od Jaddis. Nie spodziewałam się tego - bardzo się cieszę i dziękuję.
To bardzo mobilizuje i jest dla mnie bodźcem do dalszej pracy :)))

Zasady:
  1. Napisz, kto Ci przyznał nagrodę i umieść na swoim blogu po prawej stronie link do bloga tej osoby.
  2. Napisz 7 przypadkowych faktów o sobie.
  3. Nominuj kolejne osoby.
Fakty (przypadkowe) o mnie:
  1. Uwielbiam moje nowe hobby. Chcę poznawać coraz to nowe techniki decu, ale to za mało. Uczestniczę w kursach scrapbookingu, biżuterii, transferu. Chcę filcować, szyć i wszystko, co się da.
  2. Bardzo lubię przebywać w domu, nawet sama. Przestawiam, dekoruję, zajmuję się kwiatami. Co do wyposażenia, prawie wszystko wyszukuję w galeriach i na starociach, byle nie w "normalnych sklepach".
  3. Lubię podróżować !!! Wcześniej zagłębiam się w lekturze i sprawdzam, co można zwiedzić w danym miejscu. Tak kocham zwiedzać, że po rozpakowaniu walizek chcę je pakować od nowa i ruszać w podróż.
  4. Kocham ogród. Od maja w zasadzie nie ma mnie w domu. Prowadzę wtedy życie tarasowo-ogrodowe.
  5. Piję kilka herbat jednocześnie, jednocześnie czytam też kilka książek i gazet miesięczników. Robię kilka prac rękodzielniczych jednocześnie. Ale jak ktoś jest spod Bliźniąt... :)
  6. Zawsze oceniam ludzi z ich najlepszej strony. Trzeba mnie bardzo zranić, żebym o kimś zmieniła zdanie.
  7. Nigdy nie słucham plotek, o nikim, na żaden temat. Naprawdę życie jest o wiele ciekawsze i szkoda mi na to czasu.
Wszystkie moje obserwatorki i komentatorki jesteście wspaniałe i godne nominacji. Bardzo lubię buszować po Waszych blogach i cieszyć oczy Waszymi pracami. Zasady zabawy są jednak takie, że muszę - co czynię z bólem serca - wybrać tylko kilka z Was.

Nominuję więc następujące osoby (podaję w przypadkowej kolejności):
  1. Ania z Radziejowego Zacisza (http://amradziej.blogspot.com/)
  2. Ania z mojdom-mojaprzystan (http://moja-przystan.blogspot.com/)
Nominuję moje koleżanki za to, że się rozwijają, stale uczą się nowych rzeczy i od nich można się wiele nauczyć. Podejmują nowe wyzwania, a takie osoby po prostu uwielbiam.

Dziewczyny, umieśćcie banerek z wyróżnieniem na bocznym pasku, napiszcie 7 faktów o sobie i wyróżnijcie kolejne osoby.

Pozdrawiam, dziękuję Wam za komentarze i pa pa pa !


piątek, 24 lutego 2012

I znów koronki !



Tym razem do babci Stasi dołączył dziadek Ludwik. Ich zdjęcie ślubne pochodzi z 19 października 1932 roku. Babcia wspominała, że welon miała upięty inaczej. Niestety, tego dnia padał deszcz i gdy jechali odkrytą bryczką do ślubu, fryzura panny młodej ucierpiała.



Najlepsi ludzie, jakich kiedykolwiek znałam. Dziadek - oaza spokoju i opanowania. Oboje - to chodząca dobroć i szczerość. Nie wiem, czy są teraz jeszcze tacy ludzie - jestem przekonana, że nigdy nikomu nie zrobili krzywdy.

Dziadek codziennie od rana pracował w ogrodzie. Wchodził do domu ok. godz. 11:58 z pytaniem i zaczepnym uśmieszkiem:
- Babciu ! A obiadu to dzisiaj nie będzie ?
Kiedy zegar w salonie wybijał godzinę dwunastą, babcia stawiała obiad na stół. Ten rytuał powtarzał się codziennie.

Dziadek Ludwik zbudował w ogrodzie tuż po moim urodzeniu Altankę - tę z tytułu mojego bloga ! :)
Pisałam o tym w swoim drugim poście "Altanka" (click)   :)))


Portret wykonałam inaczej od tego w ramce. Tym razem kupiłam podobrazie. Jako tła do zdjęcia użyłam papieru do scrapbookingu. Brzegi poszarpane nożyczkami i przybrudzone tuszem. Koronki dookoła zdjęcia i z prawej strony pochodzą z poduszek po babci, czyli mogą mieć nawet ponad 70 lat !


W przybliżeniu widać, jak brzegi koronek są zniszczone.







To nie koniec mojego ozdabiania koronkami rodzinnych zdjęć. Obyście tylko miały cierpliwość to oglądać.


Zakładka do książki.
Drewienko, na które nakleiłam wydruk z netu, a u góry przykleiłam kawałeczek koronki. Wszystko to polakierowałam, pozostałe dekoracje przykleiłam już na lakier.







Serrrducho ! A jakże ! Zrobiłam je przed świętami, ale specjalnie bez akcentów bożonarodzeniowych, żeby zdobiło dom przez cały rok.



Koronka pochodzi z mojego starego body. Zauważyłyście to figlarnie opuszczone ramionko po prawej ?

Ten święcący element u góry to mój zepsuty kolczyk, poniżej stara bransoletka.


Zawieszka na drzwi do sypialni.
Niestety, podczas przymierzania do klamek w drzwiach stwierdziłam, że... trzeba wymienić klamki, bo żadna mi się nie podoba. Dlatego nie uraczę Was ich widokiem :)

Kupiłam gotową zawieszkę z grubego kartonu, nakleiłam serwetkę z motywem klatek, klasyczny decoupage z lakierowaniem. I... mnóstwo ozdóbek - jak sypialnia, to styl buduarowy.



Ale wiecie co, Dziewczynki !? Nie wiem, skąd się wzięły motylki na zawieszce ha ha, ja ich tam nie naklejałam !!! Dodałam za to papier z nutkami, żeby ptaszki śpiewały, jak z nut.




Mam nadzieję, że dotrwałyście do końca.

Nieustająco dziękuję Wam serdecznie za miłe komentarze :) i witam nowe obserwatorki !

Udanego weekendu !

środa, 22 lutego 2012

Guziczkowo


Po poprzednich świętach, ukończeniu albumu dla syna oraz zabawie w retro zostały mi resztki wstążeczek, koronek, sznureczków oraz duuużo guzików. Musiałam je uporządkować, bo mi się porozłaziły po pracowni i całym domu, niestety.

Skrzynka znowu znaleźna. Miałam ją w domu od lat, dawno temu została kupiona w Ikei. Wcześniej mi to jakoś nie przeszkadzało, że taka surowa. Teraz na fali upiększania, oklejania, zaklejania i malunków skrzynka dostała nowe ubranko. Ja natomiast zyskałam cenne miejsce i jako taki porządek. Musiałam ją najpierw porządnie przetrzeć papierem ściernym, bo tu się coś wylało, tam stał kwiatek, tu coś ją uderzyło.


Elementy zdobiące skrzynkę wycięłam z papieru do decu, więc potem miałam duuuuużo lakierowania.





Udało mi się kupić guziki i kwiatki ceramiczne, które poprzyklejane w różnych miejscach skrzynki urozmaicają płaską powierzchnię.








Na różowej serwetce były powyszywane serduszka. To podsunęło mi pomysł, żeby w to miejsce nakleić ich ceramiczne odpowiedniki. Obok czerwieni się też naklejony guzik.


W górnej szufladzie trzymam guziki, które są dodawane do nowej odzieży oraz wszystkie inne guziki, w tym pościelowe. Tak, tak, mam jeszcze pościel z dziurkami na takie dziwne, dwustronne guziki.



A na dole... co się da.



I jeszcze zdjęcia boków skrzynki.


A teraz... marsz wstążeczki do skrzyneczki !
Na koniec muszę się pochwalić, że dziś z rąk Witchqueen otrzymałam wyróżnienie, z czego się bardzo cieszę.


Z obowiązków z tym związanych wywiążę się w kolejnym poście.

Dziękuję Witchqueen za wyróżnienie oraz za Wasze komentarze, bo one też są zawsze dla mnie wyróżnieniem.

Buziaczki !